piątek, 2 kwietnia 2021

W KIERUNKU JEDNOŚCI: Duane Elkin i samoświadomy kosmos

Duane Elgin, autor książki The Living Universe (Żyjący Wszechświat), stara się odpowiedzieć na odwieczne pytania ludzkości; Dokąd zmierza Wszechświat? Dokąd zmierza ewolucja człowieka?

W rozdziale 6. przedstawia ciekawą koncepcję świadomości, zakładając, że cała struktura wszechświata wraz z zamieszkującymi go formami życia są wtórne wobec przenikającej go samo-organizującej się siły życiowej – koncepcja niby stara jak świat i obecna we wszystkich religiach – jednak ujęta w nowy, syntetyczny sposób, pokazująca też drogę ku przyszłości.

Zapraszam do lektury.




(…)
Czy istnieje jakiś dostrzegalny kierunek rozwoju wszechświata? Jeśli tak, to dokąd zmierza wszechświat? Jak my, ludzie wpisujemy się w jego rozwój? Czy nasza ewolucja jako gatunku jest w harmonii z rozwijającym się wszechświatem? Aby zbadać te podstawowe pytania, zastanówmy się najpierw nad naturą i ekspresją życia we wszechświecie.



Życie wewnątrz życia

U podstaw istnienia znajduje się wszechobecna siła życiowa – niepowstrzymana, nienasycona, niestrudzona i wiecznie się manifestująca. Ta siła życiowa nie tylko wdziera się nieposkromiona do codziennego świata i nieustępliwie trzyma się istnienia (pomyśl o trawie wyrastającej przez szczelin w płytach chodnika w ruchliwym miejscu), ale znajduje się też niemal wszędzie, gdzie spojrzymy. Żywe formy zostały znalezione pod polarnymi czapami lodowymi, na bezwodnych pustyniach, w pobliżu wybuchających wulkanów, tysiące stóp pod oceanem i w basenach z wodą tak żrącą, jak kwas akumulatorowy. Społeczności mikrobów zostały również znalezione ponad dwie mile pod ziemią w kieszeniach wodnych, odizolowanych od światła słonecznego przez co najmniej dwa miliony lat, żyjąc jedynie dzięki związkom chemicznym zawartym w skałach i wodzie, i prawdopodobnie przeniesionych przez meteoryty. Życie napiera na granice materialnej egzystencji w każdym momencie i w każdym miejscu, szukając możliwości, by się ujawnić i znaleźć wyraz. Bez względu na to, jak odległe lub surowe są okoliczności, siła życiowa będzie dążyła do wyrażenia siebie i zorganizowania się w jakiś rodzaj czującej istoty.

     Im głębiej patrzymy, tym bardziej złożony staje się żywy wszechświat. Niesamowicie twórcza, niewyczerpanie inteligentna i nieskończenie świadoma energia życiowa jest zarówno immanentna (obecna w całym kosmosie), jak i transcendentna (obecna w ekosystemach, które wykraczają daleko poza nasz kosmos). Ta siła życiowa jest jednocześnie osobista (podtrzymująca najbardziej intymne aspekty naszego istnienia), bezosobowa (podtrzymująca całe stworzenie i obdarzająca je wielką wolnością), jak i transpersonalna (wykraczająca poza granice systemu kosmicznego, który zamieszkujemy).

     Główny wgląd wyłania się z połączonej mądrości nauki i duchowości. Życie jest zarówno fundamentalne, jak i wyłaniające się: Jest fundamentalnym oceanem, w którym wszyscy pływamy i jest stale wyłaniające się, gdy formy życia organizują się na wyższych poziomach złożoności i świadomości. Podtrzymująca siła życiowa jest fundamentalna, podczas gdy przekraczające ją formy życia, takie jak my sami, są wyłaniające się. Żywotność Macierzy Wszechświata zrodziła i nieustannie podtrzymuje nasz żywy wszechświat. Z kolei nasz wszechświat jest w stanie zrodzić systemy planetarne, które mogą zrodzić istoty zdolne do spojrzenia na wszechświat i zastanowienia się nad wielkością i tajemnicą istnienia.

     Ponieważ świadomość jest integralną właściwością żywotności wszechświata, oznacza to, że wszystko posiada świadomość lub zdolność poznania, która jest odpowiednia dla jego natury. Zamiast pojawić się dopiero niedawno wraz z rozwojem złożonych form życia, świadomość jest podstawową właściwością wszechświata, która zawsze była obecna. Różne formy materialne mobilizują tę zdolność za pomocą sposobów refleksji, które są odpowiednie dla ich materialnej natury.

     Jesteśmy formami życia, które żyją wewnątrz żywego wszechświata, który z kolei wyłania się w każdym momencie z żywotności Macierzy Wszechświata. Życie jest zagnieżdżone w życiu, które jest zagnieżdżone w życiu. Zamiast zimnego, szarego i pustego miejsca, świat wokół nas jest gęsty od życia, gęsty od niezgłębionej energii życiowej i mieniący się niezmierzonym potencjałem.
     
 
Rozwijające się samo-organizujące systemy

Zakładając, że wszechświat jest całkowicie dynamicznym, żywym systemem, wyłania się zasadnicze pytanie: W jaki sposób transparentna żywotność Macierzy Wszechświata wchodzi w materialną formę i manifestuje się jako spójne i trwałe struktury, takie jak galaktyki, planety i świadome istoty? Jak możemy żyć we wszechświecie przepływu, który mimo to pojawia się jako stabilne formy, które widzimy w otaczającym nas świecie? To, jak sądzę, jest centralnym projektem naszego wszechświata-córki.

     Wszystko co istnieje jest przepływem, który trwa, nie dlatego, że ma wrodzoną solidność, ale dlatego, że przepływa przez niego energia życiowa wszechświata. Podobnie jak wir w strumieniu lub wir w jacuzzi, wszystko co istnieje zależy od przepływu, aby utrzymać utrzymujący się wzór. Jeśli przepływ ustanie, wir lub wir zniknie. To, co jest prawdą dla tkanki rzeczywistości, jest również prawdą dla nas samych. Istoty ludzkie nie są stałymi lub trwale istniejącymi jednostkami – jesteśmy istotami przepływu których samo istnienie zależy całkowicie od przepływającej przez nas energii życiowej Macierzy Wszechświata.

     Zamiast rozpraszać we wszystkich kierunkach energię i tracić spójność, wszechświat nieustannie skupia i zachowuje swoją przepływającą energię poprzez tworzenie samo-organizujących się systemów. Gdziekolwiek spojrzymy, wszechświat jest zajęty jednym nadrzędnym projektem – tworzeniem i podtrzymywaniem dynamicznie stabilnych bytów. W całym świecie przyrody widzimy powtarzający się wzór organizacyjny dynamicznej stabilności. Forma ta nazywana jest torusem i ma kształt pączka. Na każdym poziomie kosmosu, znajdujemy charakterystyczną strukturę i geometrię form toruso-podobnych, lub toroidalnych. Torus jest znaczący, ponieważ jest to najprostsza geometria dynamicznego, samo-weryfikującego się i samo-organizującego się systemu, który ma zdolność do ciągłego łączenia się i podtrzymywania siebie. Dzięki refleksyjnej naturze, która zwraca się ku sobie, torus ma potencjał, by być połączonym ze sobą  i „poznać” swoją własną dynamikę.



     Załączony rysunek pokazuje sześć przejawów tej łatwo rozpoznawalnej formy - od atomów, przez ludzi, po galaktyki. Formy fizyczne występujące we wszechświecie są widocznymi przejawami ewolucyjnych intencji i kierunku natury. Widzimy formy, które zwracają się ku sobie w procesie refleksyjnym – łączą się z samymi sobą, aby stać się samowystarczalne i samo-stabilizujące.

     Ponieważ znajdujemy tę charakterystyczną formę na każdym poziomie wszechświata, pokazuje to, że fundamentalna aktywność i ewolucyjna intencja jest wyrażana w projektach natury. Życie nieustannie dąży do połączenia się z samym sobą – do poznania siebie i wzrastania na wyższe poziomy samoorganizacji. Naturalnym wyrazem tego głębokiego, ewolucyjnego impulsu jest dążenie ludzkości do wypełnienia naszego gatunkowego przeznaczenia jako istot podwójnie mądrych (jesteśmy w stanie bezpośrednio doświadczać i być świadomi naszej zdolności do poznania). Wysiłki ludzkości, by się przebudzić i ewoluować, są bezpośrednim wyrazem centralnego projektu kosmosu. Z kolei my sami możemy się wiele nauczyć o sobie, rozważając najbardziej podstawowe właściwości samo-organizujących się systemów, które można znaleźć w całym kosmosie.

     
Torus spotykany w całej Naturze

    • Ześrodkowanie. System samo-organizujący się wymaga centrum, wokół którego i przez które może przepływać energia życiowa. Centrum musi pozostać otwarte na przepływ, jeśli system ma być zdrowy.

     • Świadomość. Samo-organizujący się system posiada poziom świadomości, który jest odpowiedni do jego formy i funkcji. Od zdolności do pierwotnej percepcji na poziomie atomów, do pełnej świadomości refleksyjnej na poziomie człowieka, systemy muszą być w stanie zastanawiać się nad sobą, aby być samo-organizującymi się.

     • Wolność. Aby być autentycznie samo-organizującymi się i samo-tworzącymi się systemami, żywe organizmy muszą istnieć w kontekście względnej wolności, jako że formy życia oddziałują i wpływają na siebie nawzajem we współewolucyjnej dynamice.

     • Paradoksalna natura. Samo-organizujące się systemy są zarówno stabilne jak i dynamiczne (są to systemy płynące, które manifestują się jako stabilne struktury); zarówno otwarte jak i zamknięte (stale otwierają się na przepływ energii i stale zamykają się w identyfikowalną całość); oraz zarówno unikalne jak i zjednoczone (w każdym momencie manifestują się w unikalny sposób, będąc jednocześnie całkowicie zanurzone i połączone z całym wszechświatem).

     • Wspólnota. Wspólnoty samo-organizujących się systemów są podstawą życia. Rozszerzony zakres społeczności wspiera nowe poziomy uczenia się i doświadczania życia. Samo-organizujące się systemy rozwijają się w zgodzie z innymi systemami w procesie wzajemnie wspierającej się koewolucji.

    • Wyłanianie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie twórcze konfiguracje pojawią się, gdy systemy samo-organizujące się osiągną wyższy poziom połączenia i synergii. Mniejsze systemy nie ujawniają potencjałów, które mogą się wyłonić z większych kombinacji. Dla ilustracji, nie moglibyśmy przewidzieć właściwości komórek biologicznych, patrząc tylko na molekuły. W podobny sposób nie moglibyśmy przewidzieć zdolności molekuł do budowania komórek, patrząc jedynie na strukturę atomu, budulca molekuł. Na każdym poziomie następuje niezwykły skok w żywotności, którego nie można było przewidzieć na podstawie właściwości poprzedniego poziomu.

     Dokąd zmierza wszechświat? Wszechświat rozwija samo-refleksyjne systemy w skali lokalnej, które są zdolne do łączenia się w społeczności w większych skalach, które oferują możliwość uczenia się i twórczej ekspresji w kontekście coraz szerszej wolności. Jeśli chcemy podążać z prądem naszego kosmosu, będziemy orientować się w tym kierunku.
     
 
Centralny projekt ludzkości

Jeśli wszechświat jest zajęty pielęgnowaniem rozwoju samo-organizujących się systemów w każdej skali, to jak nasza podróż przebudzenia ma się do ewolucyjnych intencji natury? Jeśli walczymy z naturą, walczymy z samymi sobą, a nasza ewolucyjna podróż będzie drogą alienacji i frustracji. Jeśli współpracujemy z kosmosem, służymy naszym najgłębszym potencjałom, a nasza podróż będzie podróżą pełną satysfakcji i nauki. Chociaż możemy nie być tego świadomi, ludzka społeczność znajduje się na ścieżce rozwoju, która jest zgodna z samo-organizującym się kierunkiem wszechświata.

     Jak wspomniano w rozdziale 2, nasza pełna nazwa jako gatunku to Homo sapiens sapiens, czyli człowiek podwójnie rozumny. Krótko mówiąc, oznacza to, że możemy widzieć siebie jako obiekty w lustrze naszej własnej świadomości. Mówiąc wprost, oznacza to, że możemy zobaczyć siebie jako obiekty w lustrze naszej własnej świadomości. Możliwość obserwowania siebie daje nam zupełnie nowy poziom wolności i kreatywności. Jeśli użyjemy naszej naukowej nazwy jako przewodnika, to naszym głównym celem jako gatunku jest uświadomienie sobie – zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo – naszego potencjału podwójnej mądrości lub świadomego poznawania w żyjącym wszechświecie. Kiedy my się budzimy, budzi się również kosmos. To jest to, co nazwałem „wielkim przebudzeniem”. Kosmos nachyla się nad sobą, gdy my, ludzie, przekraczamy próg refleksji i zaczynamy kontemplować siebie w kosmosie. W miarę jak zakrzywiający się łuk ewolucji podąża swoim torem, a świadomość powraca do siebie, wypełniamy potencjał wszechświata do tworzenia samo-organizujących się form życia, które stopniowo stają się coraz bardziej samo-refleksyjne. Poniżej przedstawiona jest prosta wizualizacja etapów przebudzenia. Etapy te są szczegółowo omówione w następnym rozdziale.

MYŚLĄCE JA
Zamknięte w sobie „ego ja” rozszerza świadomość lub zdolność poznawania na świat,
ale nie jest ono zwrócone ku sobie, aby zastanowić się nad sobą.

ŚWIADOMOŚĆ REFLEKSYJNA
Świadomość zwraca się ku sobie i odbija się od zamkniętego „ja”.
Nie tylko „wiemy”, ale także „wiemy, że wiemy”.

 

ŚWIADOMOŚĆ OCEANICZNA
Granice ograniczonego „ja” rozpływają się, gdy świadomość łączy się ze świadomością. Zamykamy pętlę i poznanie spotyka się z innym poznaniem. Stajemy się przepuszczalni dla leżącej u podstaw ekologii życia.
 

ŚWIADOMOŚĆ PRZEPŁYWU
Stajemy się „istotami przepływu” z bezpośrednim doświadczeniem twórczego uczestnictwa w rozwijającym się wszechświecie. Stajemy się dynamicznie posiadający siebie i jednocześnie otwarci na przepływ energii życiowej.



     Czy nasz rozwój jako podwójnie rozumnych istot jest zgodny z centralnym projektem wszechświata, polegającym na tworzeniu samo-organizujących się systemów? Jak sugerują proste obrazy na rysunku, wierzę, że ludzkość i wszechświat rozwijają się w tym samym kierunku. Po miliardach lat ewolucji na Ziemi pojawiła się forma życia, która jest dosłownie wszechświatem spoglądającym na siebie i swoje wytwory poprzez unikalną perspektywę i doświadczenie każdego człowieka. Ogrodnik doceniający kwiat lub astronom spoglądający na nocne niebo, w rzeczywistości reprezentuje zamknięcie pętli świadomości, która rozpoczęła się wraz z narodzinami naszego kosmosu około 14 miliardów lat temu. Jesteśmy oczami, rękami, głosami i sercem kosmosu. Nasz wszechświat dał początek i podtrzymuje żywe planety, które z kolei dały początek formom życia, które są teraz w stanie spojrzeć na wszechświat z podziwem i zachwytem. Przebudzenie refleksyjnej ludzkiej świadomości umożliwia wszechświatowi poznanie samego siebie i świadome eksperymentowanie w swojej własnej ewolucji.

     Możemy dostrzec fundamentalną zasadę działającą we wszechświecie: Ewolucja wymaga zarówno materii jak i świadomości. Materia jest ślepa w swoim ewolucyjnym wznoszeniu się bez zdolności odzwierciedlania, którą zapewnia świadomość; świadomość jest ślepa w swoim ewolucyjnym wznoszeniu się bez zdolności uziemienia, którą zapewnia materia. Ewolucja jest wzajemnie wspierającym się procesem, w którym materia poszukuje refleksyjnego potwierdzenia swojej obecności poprzez świadomość, tak samo jak świadomość poszukuje jasności ekspresji poprzez materię. Celem ewolucji nie jest przejście od materii do świadomości; jest nim raczej zintegrowanie materii i świadomości we współ-ewoluującą spiralę wzajemnego doskonalenia, która ostatecznie ujawnia Macierz Wszechświat, z której obie nieustannie powstają. Materia i świadomość wspierają się nawzajem w ich wzajemnym wznoszeniu się ku coraz szerszemu zakresowi integracji i zróżnicowania, jedności i różnorodności. Na bardzo wysokich poziomach wzajemnego doskonalenia i dynamicznego zestrojenia, Macierz Wszechświata, z którego obie powstają, jest bezpośrednio widoczny jako niedualna lub zjednoczona świadomość.

     W nieustannym przepływie naszego ciągle powstającego wszechświata, każdy z nas jest unikalnym przewodnikiem dla żywotności Macierzy Wszechświata. Kiedy jesteśmy świadomie połączeni z żywym wszechświatem, obieg zostaje zamknięty – „pęknięta rura zostaje naprawiona”, jak mawiają czasem tybetańscy buddyści – a siła życiowa Macierzy Wszechświata może przepływać przez nas i wkraczać w świat, wcielając się w jakiekolwiek cechy, które zdecydujemy się kultywować naszym byciem i wiedzą. Paradoksalnie, to właśnie poprzez nasze doświadczenie jedności z siłą życiową doświadczamy również naszej najwyższej indywidualnej kreatywności i największej odrębności.

     Kiedy już nastąpi integracja, kiedy obieg zostanie zamknięty i system będzie funkcjonował jako zintegrowana całość, może się swobodnie poruszać – może nastąpić „odlot”. Dla zilustrowania, tornado jest dynamicznym torusem – potężnym samo-organizującym się systemem ze zdolnością do poruszania się przy jednoczesnym ciągłym trzymaniu się razem. Analogicznie, kiedy stajemy się w pełni samoświadomi i samo-opanowani, zyskujemy nowy poziom uduchowionej mobilności i wolności. Fizyczne struktury ciała i świata, które umożliwiły naszej niewidzialnej świadomości poznanie siebie, spełnią wtedy swoją funkcję wyrównawczą. Kiedy zdobywamy zdolność do rozpoznawania siebie w lustrze własnej świadomości, otwiera to drzwi do nieskończonej podróży. Z umiejętnością bycia samo-refleksyjnym, fizyczne ciało, które ukierunkowało nasze istnienie, może ostatecznie odpaść, a strumień życia świadomości będzie kontynuował samopoznanie.

     Wielka przygoda wita budzącą się duszę – ścieżka wielkiego współczucia i wielkich odkryć. Naturalnym towarzyszem przebudzenia jest współczujące zrozumienie, że jesteśmy ściśle związani z całym istnieniem, a z tego wglądu wyrasta naturalna skłonność do służenia przebudzeniu wszystkich istot. Przebudzenie przynosi również rosnącą wolność, gdy widzimy, że nasze fizyczne ciało nie ogranicza całości tego, kim jesteśmy. Jak zauważono wcześniej, istnieje rosnący konsensus wśród kosmologów, którzy uważają, że żyjemy we wszechświecie mającym o wiele więcej wymiarów niż te, które są dla nas widoczne. Czy sfery o zapierających dech w piersiach stopniach kreatywnej wolności czekają na nas, jeśli spełnimy się tutaj? Ponieważ doświadczyliśmy bogactwa i złożoności życia w trzecim wymiarze, jak musiałoby być, gdybyśmy mieli przestronność i wolność, powiedzmy, trzydziestego wymiaru? Tak jak niewielu chciałoby pozostać na zawsze w trzeciej klasie, tak wierzę, że niewielu chciałoby pozostać na zawsze w trzecim wymiarze. Jeśli staniemy się w pełni samo-określającymi się istotami i będziemy mogli doświadczyć „wzlotu”, czy zdecydujemy się pozostać na ziemi? Analogicznie, jeśli zbudujemy samolot, czy będziemy zadowoleni z wiecznego kołowania po pasie startowym, czy może pewnego dnia zechcemy wzbić się w powietrze i poszybować w przestworza?

* * *

Duane Elgin, The Living Universe. Where are we? Who are we? Where are we going? (2009)

inne książki Elgina:

        Voluntary Simplicity
        Promise Ahead
        Awakening Earth
        Changing Images of Man (z Joseph Campbell i inni)
        Living Legacies (z Coleen LeDrew Elgin)

piątek, 26 marca 2021

W KIERUNKU JEDNOŚCI: Śmierć i Odrodzenie – Archetypowe pole świadomości

Poniższy fragment książki LSD and the Mind of the Universe jest opisem kolejnego etapu podróży profesora Christophera M. Bache, mającej na celu poznawanie głębokich warstw świadomości nie tylko jednostkowej, ale poziomów archetypów, świadomości gatunkowej a wreszcie sił stojących za tym, co określamy Boską inteligencją i siłami samego jądra bytu.


Sesja 28

Dwudziesta ósma sesja była potężną sesją, którą przedstawię w całości. Łączyła ona tematy zarówno wysokiej archetypowej rzeczywistości jak i tkanki naszej zbiorowej istoty. Przychodząc po kilku sesjach z tej serii, była wyraźniejsza niż wcześniejsze sesje, ponieważ teraz umiałem już poruszać się po tym nowym terytorium. Jednocześnie było to nieco bardziej skomplikowane, ponieważ wymagało nie jednego, ale dwóch cykli transformacji. Pierwszy cykl przeniósł mnie na wysoki subtelny poziom archetypowej rzeczywistości. Drugi cykl wzniósł mnie poza tę rzeczywistość przyczynową, dając mi krótki przedsmak rzeczy, które mają nadejść. Potem przywiodło mnie z powrotem do czasoprzestrzeni, ale teraz doświadczanej z perspektywy poziomu subtelnego. 



Sesja 28 – Archetypowe Roztopienie


W miarę jak się rozszerzałem, poczułem, że jestem rozmontowywany, jakby kawałki mnie były odrywane, i musiałem wielokrotnie przypominać sobie, by pozwolić procesowi zabrać mnie tam, gdzie chce. Pole gęstniało i intensyfikowało się przez długi czas. Znów miałem wrażenie, że przedzieram się przez warstwy grubych emocjonalnych powłok, spalając je. Procesem kierowały niewiarygodnie potężne siły. Nie miałem żadnej kontroli nad tym, co się działo.

W końcu zauważyłem, że poruszam się przez szczególnie gęste pole, które było jak emocjonalna powłoka całej planety, zbiorowa nieświadomość gatunku ludzkiego. Teraz znajdowałem się ponad tym polem, na jakimś wyższym archetypowym poziomie rzeczywistości. Jak wiele razy wcześniej, miałem wyraźne uczucie, że coś pracuje ze mną, aby ugruntować silną pozycję na tym poziomie, abym mógł otrzymać instrukcje na temat tego, jak funkcjonuje tutaj rzeczywistość. Czułem, że jestem „ponad światem”, w regionie inteligencji, który tworzy i podtrzymuje fizyczną rzeczywistość. Ciężko pracowałem, aby osiągnąć większą klarowność postrzegania na tym poziomie, współpracując z siłami, które mnie otaczały i nasycały. Pojawiło się wiele wglądów dotyczących szerokiego zakresu tworzenia, jak rozważnie i stopniowo świadomość konsoliduje się w materię.

Szczegółowe spostrzeżenia są dla mnie mniej znaczące niż obszerniejszy kontekst mojego stanu. Doświadczałem zrozumienia, że odległość pomiędzy Świadomością, która jest Źródłem wszelkiego istnienia, a naszą ludzką świadomością jest ogromna, jest to ogromne morze z poziomami na poziomach pól pośrednich, a niższe pola mają swoje źródło i wyłaniają się z celowej intencji wyższych pól. To było zachwycające być tego świadkiem.

Archetypowe Roztopienie

Po pewnym czasie pobytu na tym poziomie, wszystko się zmieniło. Wszystko wokół mnie zaczęło wirować i stało się bardzo zagmatwane. Chwyciłem się jakiegoś punktu skupienia w centrum tego cyklonu i trzymałem się go. Nie opierałem się zmianie, ale trzymałem się nieruchomo, aby ta zmiana mogła zajść we mnie. To było jak bycie w środku tornada, w centrum eksplodującego słońca. Energia przepływająca przeze mnie była ogromna. Siła tego archetypowego stopienia była wielokrotnie większa niż stopienie pola gatunkowego. Czułem, jak ten wybuchowy ogień wypala wszystko we mnie, topiąc mnie.

Nagle zdałem sobie sprawę, że zostałem przeniesiony do innej rzeczywistości. Ściany energetycznego tornada topiły się, a po drugiej stronie iskrzyła się zupełnie nowa rzeczywistość. Przebicie się na ten poziom niosło ze sobą poczucie najwyższego osiągnięcia. „Przeszedłem” – powiedziałem – „Przeszedłem”. W ten bezprecedensowy sposób, przeszedłem.

Najbardziej charakterystyczną cechą tego poziomu była jego olśniewająca Klarowność. Był on nieskończenie przestronny, nieskończenie rozległy, nasycony inteligencją i przejrzystością. Przejrzystość poza wszelką wyobraźnię. Nigdy nie doceniałem, jak bardzo zbiorowa psychika stanowi stałe tło zakłóceń dla naszych umysłów. Tutaj, poza tym polem, doświadczałem bycia świadomym w zupełnie nowy sposób. Byłem czysty. Byłem taki, jaki powinienem być. Otworzyłem się i objąłem tę sferę i zostałem przez nią objęty. Przez długi czas wchłaniałem jej kojące i uzdrawiające energie. Nie potrafię opisać ogromnego uczucia ulgi i uwolnienia. W końcu przeszedłem.

Doświadczenia, które nastąpiły później, były aktywne na wielu poziomach jednocześnie. Materiał z mojego życia osobistego, z umysłu gatunkowego, z poziomu archetypowego i z tego wysokiego poziomu duchowego splatał się z organiczną precyzją, której nie potrafię odtworzyć. Mogę jedynie zidentyfikować określone tematy, pomijając rezonansowe tekstury innych poziomów, które poruszały się w synchronicznym rytmie z tymi tematami.

Przeplatane pola umysłu

Osiągnąwszy ten obszar o niewiarygodnej przejrzystości, nie zostałem przeniesiony głębiej w transcendentalną stronę rzeczy, lecz skierowany z powrotem w czasoprzestrzeń, ale teraz doświadczaną jako wzajemne oddziaływanie czegoś, co można nazwać by kwantowymi polami umysłu. Doświadczałem przeplatających się pól umysłu nasycających systemy fizyczne i splatających je w większe całości. Ta faza sesji rozpoczęła się szczególnie poruszającym doświadczeniem kolektywnego uzdrawiania.

Byłem na afrykańskiej równinie, gdzie setki ludzi tańczyły w świętowaniu. Lwy były daleko, nie było niebezpieczeństwa i nikt nie był głodny. Plemię przetrwało trudy kolejnego roku, a oni tańczyli w podzięce i celebracji życia. To było jedno z najbardziej niezwykłych doświadczeń tej sesji. Byłem w stanie przyjąć doświadczenie tych wielu ludzi w całości. Byłem plemiennym umysłem rozkoszującym się świętowaniem.

Ich zaraźliwa radość i wywołana tańcem ekstaza połączyły ich w jedno pole świętowania. Wiedzieli, co się dzieje, i wciąż poddawali się temu procesowi, pozwalając mu się pogłębiać, aż zostali całkowicie zalali jednoczącą radością. Byli jednością ze sobą nawzajem i ze swoim otoczeniem. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem i było to głęboko poruszające. Jak bardzo jesteśmy zubożali, utraciwszy rytuały, które aktywują głębszy splot naszej łączności.

Moim punktem odniesienia dla doświadczania tego wszystkiego była inteligencja, która nasycała wszystko – ludzi, zwierzęta, ogień i samą Ziemię. Gdybym miał to nazwać, nazwałbym to Świadomością Ziemi. Odkryłem, że ten uroczysty taniec uzdrawiał ludzi – oczyszczając ich z bólów strat z całego roku i oczyszczał z tarć w konfliktach międzyludzkich – ku mojemu zdziwieniu, uzdrawiał również samą Ziemię. W rzeczywistości doświadczyłem uwolnienia energii, która uzdrowiła pole tego regionu planety.

W tym kontekście doświadczyłem większej prawdy o zbiorowej inteligencji, co było powtarzane wiele razy, aby upewnić się, że zrozumiałem lekcję. Zobaczyłem, że w życiu działa wiele dyskretnych poziomów świadomości. Doświadczyłem pól świadomości przepływających i integrujących fizycznie odrębne formy życia, a tkanka generowana przez te pola była zróżnicowana, ale płynna. Wiele warstw inteligencji było aktywnych jednocześnie. Tak jak człowiek dzieli swoje istnienie z wieloma mniejszymi biologicznymi formami życia, których życie splecione jest wokół naszego, tak na poziomie mentalnym istniało wiele większych form życia, wokół których jesteśmy spleceni. W tym otoczeniu doświadczyłem następujących rzeczy.

Zazwyczaj zakładamy, że myśli powstające w naszej indywidualnej świadomości są „naszymi” myślami, naszym prywatnym tworem. Teraz jednak zobaczyłem, że niektóre z tych myśli wcale nie są „nasze” w ścisłym znaczeniu, ale są rejestrowaniem w naszej lokalnej świadomości zbiorowej myśli powstającej w umyśle gatunkowym jako całości, myśli, która została zainicjowana na głębszym, scentralizowany poziom inteligencji.

Na mniejszą skalę, czasami myśli powstają w naszym umyśle pod bezpośrednim wpływem konkretnych ludzi, jeśli ich pole mentalne jest wystarczająco silne, aby dać się odczuć w naszym polu. Nieznane myśli przechodzą przez nas, ciągnąc nas za sobą, a my odrzucamy je jako przelotny nastrój lub pomysł, który nie ma zbyt wiele sensu i i pozwalamy im odejść. Uważamy, że nasz umysł jest ograniczony przez nasze fizyczne zmysły, ale tak nie jest.

Doświadczyłem wyraźnie, że indywidualna i zbiorowa energia wszystkiego, co nas otacza, tworzy zbiorową sieć wpływów, która przepływa przez naszą świadomą i nieświadomą świadomość. Zazwyczaj nie zauważamy tych subtelnych pól wpływów, ale w moim obecnym stanie mogłem z łatwością odróżnić ich wyraźne wzorce wibracji. Razem tworzyły bezszwową tkankę Manifestującej Inteligencji.

Te porowate pola energii są skupiane przez nasze indywidualne ciała, ale nie są tam ograniczone. Każda konkretna konfiguracja ciało-umysł żyje przez pewien czas, ale jej pole istnieje jako komórka na jeszcze większych polach. Moje osobiste ciało-umysł może się skończyć, ale inne zmaterializuje się, by zająć miejsce, tego, które się skończyło. W ten sposób moje indywidualne pole energetyczne wzrasta i ewoluuje, tak jak wzrasta i ewoluuje Pole Duszy, którego jestem częścią.

Ponadto moje doświadczenie życiowe stałoby się częścią zbiorowego pola mojego gatunku. Każde doświadczenie, jakie kiedykolwiek miałem, w tym wszystkie moje sesje, stanie się częścią wspólnej nauki mojej rodziny. Stanie się częścią ich zbiorowej pamięci. Nie ma absolutnych granic ani w przestrzeni, ani w czasie. Tylko mieszanie się pól energii z wieloma poziomami inteligencji biegnącymi przez to wszystko.

Jako część tej lekcji, sesje sprzed dziesięciu lat zostały przejrzane i umieszczone w perspektywie. Miało to na celu pokazanie mi, jak różne kawałki pasują do tej większej mozaiki. Kawałki, które wcześniej były niekompletne, teraz okazały się kompletne, a całość spójna.





Cykl oczyszczenia


(…)

Cykl oczyszczania jest spiralnym cyklem wzrostu w długookresowej pracy psychodelicznej. Istota tego cyklu jest następująca. Wchodzenie na głębszy poziom rzeczywistości przenosi nas w wyższy stan energetyczny, a ta wyższa energia 'wyrzuca' zanieczyszczenia z naszej psychicznej, emocjonalnej i fizycznej istoty. Podczas kolejnych sesji, nasz system pracuje nad oczyszczeniem się z tych toksyn, ponieważ nadal absorbuje czystość i intensywność tej nowej energii. Wymiatając stare, aby zrobić miejsce dla nowego, ostatecznie powstaje bardziej klarowna i silniejsza platforma energetyczna, na której będą budowane przyszłe sesje.

Pozwól mi pójść o krok dalej. Kiedy ten cykl oczyszczenia osiąga szczególnie głębokie, staje się cyklem śmierci i odrodzenia. Początkowo myślałem, że śmierć i odrodzenie było zdarzeniem jednorazowym, ale po wielokrotnym przejściu tego cyklu na różnych poziomach świadomości, zacząłem zdawać sobie sprawę, że w sesjach psychodelicznych 'śmierć' jest w rzeczywistości bardzo intensywną formą oczyszczenia.

Po tym, jak umarłeś i odrodziłeś się wiele razy podczas sesji, ostatecznie sama koncepcja śmierci zaczyna tracić swoje znaczenie. Uczysz się poprzez powtarzanie, że na najgłębszym poziomie twojej istoty, śmierć jest niemożliwa. Forma, którą jesteśmy, może zostać rozbita, nasza rzeczywistość może być wielokrotnie niszczona, ale nasza najgłębsza esencja zawsze powraca. Feniks zawsze zmartwychwstaje. Kiedy proces oczyszczenia sięga szczególnie głęboko, kiedy sięga tak głęboko, że zaczyna rozpuszczać strukturę naszego życia, jaką znamy, staje się oczyszczeniem aż do śmierci. Kiedy opróżnia nas ze wszystkiego, co znamy i czym byliśmy, dochodzi do kryzysu, w którym to, czym byliśmy, załamuje się i zostajemy przeniesieni na nowy poziom rzeczywistości.

Ten przełom jest prawdziwym odrodzeniem, ponieważ na tym nowym poziomie 'my' nie jesteśmy już tym, czym byliśmy wcześniej. Staliśmy się innym rodzajem istnienia z nowymi możliwościami i dostępem do nowych kategorii doświadczeń. W tym przejściu istnieje ciągłość świadomości (nić pamięci), ale nieciągłość możliwości (możemy doświadczać rzeczy, których wcześniej nie mogliśmy doświadczyć). Jeśli po ustabilizowaniu się na tym nowym poziomie nadal będziemy podążać naprzód, cykl spirali oczyszczania zacznie się od nowa i ostatecznie wejdziemy w nowy cykl śmierci i odrodzenia, a my docieramy na nowe poziomy rzeczywistości.



Reinkarnacja i zbiorowe oczyszczenie


Chciałbym teraz przedstawić ostatni wgląd, który wyłonił się w tym okresie, ale aby to zrobić, konieczne będzie znaczne rozszerzenie naszego układu odniesienia. Chcę tutaj rozszerzyć cykl oczyszczania, aby objąć cały gatunek ludzki funkcjonujący jako jeden organizm. Aby dokonać tego przejścia, musimy powrócić do koncepcji reinkarnacji.

Literatura na temat reinkarnacji prawie zawsze omawia odrodzenie z perspektywy indywidualnej duszy. Karma i odrodzenie są przedstawiane jako siła napędowa indywidualnej ewolucji duszy. Chociaż wszyscy się inkarnujemy, dynamika zbiorowej reinkarnacji jest rzadko omawiana, chyba że dotyczy małych grup ludzi, takich jak kochankowie, przyjaciele i rodzina, lub ludzi uwikłanych w jakąś zbiorową tragedię, taką jak klęska żywiołowa. W tej ocenie uwzględniam moją własną pracę. W Lifecycles, ja również utrzymywałem dyskusję o reinkarnacji na poziomie indywidualnej duszy i jej rodziny. Nie chodzi o to, że ta perspektywa jest fałszywa, ale biorąc pod uwagę szeroki zakres zbiorowych doświadczeń opisanych w tym rozdziale, wydaje mi się ona teraz niekompletna.

Myślenie o reinkarnacji wyłącznie w kategoriach indywidualnej duszy oznacza złapanie się w rodzaj myślenia atomistycznego, charakterystycznego dla dyskursu na poziomie psychicznym, gdzie świat duchowy składa się z oddzielnych istot duchowych. Nie chodzi o to, że taka wizja rzeczywistości jest fałszywa, ale kiedy świadomość otwiera się na subtelny poziom rzeczywistości, tkanka powiązań życia zaczyna się bardziej uwydatniać. Na tym głębszym poziomie poszczególne dusze mogą być czasami doświadczane jako komórki w większej duszy gatunkowej. Nie są to prawdy alternatywne, ale prawdy jednoczesne odzwierciedlające różne warstwy złożonej tkaniny istnienia.

Jeśli ludzkość jest tak głęboko spleciona i powiązana, jak sugerują przedstawione tu doświadczenia, to nie powinniśmy być zaskoczeni odkryciem, że w samej reinkarnacji istnieje kolektywna dynamika. Moje myślenie zaczęło przesuwać się w tym kierunku, kiedy miałem następujące doświadczenie zbiorowej karmy w sesji 20.


Jedna wizja wywarła na mnie dzisiaj szczególnie głębokie wrażenie. Była to wizja karmy, która pomniejszała znaczenie jednostki, a podkreślała znaczenie większej istoty, która rozwijała się w miliardach cykli karmicznych, rozwijających się jednocześnie w każdym momencie historii. Byłem świadkiem nie cyklu indywidualnej karmy, ale znacznie większych cykli rozwojowych, które wyłaniają się w historii z wszystkich naszych indywidualnych karmicznych wzorców zintegrowanych w masywne zbiorowe wzorce w obrębie gatunku. Byłem świadkiem, jak Natura posuwa się naprzód w swojej ewolucji poprzez nasze liczne życia. Proces był tak piękny i wyrafinowany, że wywarł na mnie głębokie wrażenie. Mądrość, inteligencja i miłość, które stworzyły i aranżowały ten wielki mechanizm ciągłego rozwoju naszego gatunku, były zdumiewające. (S 20)



To wczesne doświadczenie kolektywnej dynamiki karmy pogłębiło się w obecnej serii sesji, kiedy cykl oczyszczenia rozszerzył się, obejmując cały gatunek ludzki. Teraz byłem świadkiem dynamiki reinkarnacji działającej wewnątrz ewolucji ludzkości jako gatunku. W następnej sesji ekspansja czasu i przestrzeni była ogromna, co oznaczało szczególnie głębokie wejście w rzeczywistość poziomu subtelnego.

wtorek, 5 stycznia 2021

MARGINESY NAUKI: Cleve Backster i pierwotna świadomość roślin

 Cleve Backster był cenionym w CIA specjalistą od obsługi urządzeń popularnie zwanych wykrywaczami kłamstw. Po zakończeniu współpracy z agencją, zajął się szkoleniami i popularyzacją tych urządzeń, a w wolnych chwilach pochłaniały go badania dotyczące inteligencji emocjonalnej roślin za pomocą wariografu i innych – bardziej wyrafinowanych urządzeń. Swoje doświadczenia opisał w książce Primary Perception: Biocommunication with Plants, Living Foods, and Human Cells wydanej pod koniec życia (w 2003 r). Jego eksperymenty i niezwykłe wnioski spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem wśród zwykłych ludzi i szyderstwem ze strony oficjalnej nauki.



Jak napisała Jacques Collin we wstępie:

Nauka XXI wieku rodzi się przez większość czasu na blatach kuchennych, na tyłach garaży, na obrzeżach wielkich instytutów badawczych, laboratoriów, międzynarodowych korporacji i większości uniwersytetów. To właśnie dzięki tym badaczom, z których większość jest nieznana lub znana nielicznym, nauka przyszłości będzie kształtować ludzką myśl i przedefiniowywać znaczenie wszechświata i przeznaczenie ludzkości.



Backster był jedną z wielu osób, które w nowatorski i niebanalny sposób interesowały się relacją z roślinami. Postacie te opisuje ciekawa książka Petera Tompkinsa: The Secret Life of Nature. Living in Harmony With the Hidden World of Nature Spirits from Fairies to Quarks.
        To właśnie z niej zaczerpnąłem opisy eksperymentów Cleve Backstera, ponieważ Tompkins zrobił to w skrótowy, esencjonalny sposób, w odróżnieniu od wcześniej przywołanej pracy samego Backstera, którego opisy, z oczywistych powodów, są bardziej osobiste i szczegółowe.

 * * *


Wybryki Backstera z jego roślinami, o których donosiła światowa prasa, stały się tematem skeczów, kreskówek i paszkwilów; ale puszka Pandory, którą otworzył dla nauki, może już nigdy nie zostać zamknięta. Odkrycie Backstera, że rośliny wydają się być świadome, spowodowało silną i zróżnicowaną reakcję na całym świecie, pomimo faktu, że Backster nigdy nie ogłosił odkrycia, a jedynie odkrył to, co zostało znane i zapomniane. Mądrze postanowił uniknąć rozgłosu i skoncentrował się na ustanowieniu absolutnie naukowej rzetelności tego, co stało się znane jako „efekt Backstera”.
        Przygoda zaczęła się w 1966 roku. Backster całą noc spędził w swojej szkole dla egzaminatorów wariografów, gdzie uczy sztuki wykrywania kłamstw policjantów i agentów ochrony z całego świata. Pod wpływem impulsu postanowił przymocować elektrody jednego ze swoich wykrywaczy kłamstw do liścia swojej draceny. Dracena to tropikalna roślina, podobna do palmy, o dużych liściach i gęstym skupisku małych kwiatów; nazywane jest smoczym drzewem (łac. draco) z powodu popularnego mitu, że jego żywica dostarcza smoczej krwi. Backster był ciekawy, czy na przepływ prądu  w liściu wpłynie woda wylana na korzenie, a jeśli tak, to w jaki sposób i jak szybko.
        Gdy roślina pragnęła wessać wodę w górę łodygi, galwanometr, ku zaskoczeniu Backstera, nie wskazywał mniejszego oporu, jak można było oczekiwać po większej przewodności elektrycznej wilgotnej rośliny. Pióro na papierze milimetrowym, zamiast poruszać się w górę, miało tendencję schodzenia w dół, z dużą ilością piłokształtnych ruchów na linii.
        Dracena Backstera, ku jego zdumieniu, dawało mu reakcję bardzo podobną do ludzkiej, doświadczającej krótkotrwałego bodźca emocjonalnego. Czy roślina może okazywać emocje?
To, co stało się z Backsterem w ciągu następnych dziesięciu minut, odmieniło jego życie.
Wiedząc, że najskuteczniejszym sposobem wywołania w człowieku reakcji na tyle silnej, aby uzyskać reakcję galwanometru, jest zagrożenie jego dobremu samopoczuciu. Backster postanowił zrobić to właśnie z rośliną: zamoczył liść draceny w filiżance gorącej kawy trzymanej właśnie w dłoni. Wskaźnik nie wykazał żadnej  istotnej reakcji. Backster studiował problem przez kilka minut, po czym wymyślił większe zagrożenie: mógłby spaliłby liść, do którego przymocowane były elektrody. W chwili, gdy w jego umyśle pojawił się obraz płomienia i zanim zdążył przystąpić do działania, nastąpiła dramatyczna zmiana we wzorcu śledzenia na wykresie w postaci wydłużonego ruchu pisaka w górę. Backster nie ruszył się ani w stronę rośliny, ani maszyny rejestrującej. Czy roślina mogła czytać w jego myślach?
        Kiedy Backster opuścił pokój i wrócił z kilkoma zapałkami, zauważył na taśmie kolejny nagły wzrost, najwyraźniej spowodowany jego determinacją, by wykonać zagrożenie. Niechętnie zabrał się do przypalania liścia. Tym razem na wykresie wystąpił niższy szczyt reakcji. Później, gdy udawał, że spali liść, nie było już żadnej reakcji. Wydawało się, że roślina potrafiła odróżnić prawdziwy zamiar od udawanego.
        Backster miał ochotę wybiec na ulicę i wykrzyczeć do świata: „Rośliny mogą myśleć!” Zamiast tego pogrążył się w najbardziej skrupulatnym badaniu tego zjawiska, aby ustalić, jak roślina reaguje na jego myśli i za pośrednictwem jakiego medium.

* * *

(…) Aby odkryć, co lub jak czują jego rośliny, Backster powiększył swoje biuro i zaczął tworzyć odpowiednie, godne ery kosmicznej laboratorium naukowe.
        W ciągu następnych kilku miesięcy, uzyskiwano wykres po wykresie ze wszystkich gatunków roślin. Wydawało się, że zjawisko to utrzymuje się, nawet jeśli liść rośliny został oderwany od rośliny macierzystej lub został przycięty do rozmiaru elektrod; zadziwiające, że nawet jeśli liść został rozdrobniony i ponownie złożony między powierzchniami elektrod, na wykresie nadal była reakcja. Rośliny reagowały nie tylko na groźby ze strony ludzi, ale także na groźby nieformalne, takie jak nagłe pojawienie się w pomieszczeniu psa lub osoby, która nie życzyła im dobrze.
        Backster był w stanie zademonstrować grupie w Yale, że ruchy pająka w tym samym pomieszczeniu z rośliną podłączoną do jego sprzętu mogą spowodować dramatyczne zmiany w zarejestrowanym wzorze generowanym przez roślinę tuż przed tym, jak pająk zaczął uciekać od człowieka próbującego ograniczyć jego ruch. „Wygląda na to”, powiedział Backster, „jakby każda decyzja pająka o ucieczce była wychwytywana przez roślinę, powodując reakcję w liściu”.
        W normalnych okolicznościach rośliny mogą być do siebie dostrojone, powiedział Backster, chociaż napotykając życie zwierzęce, zwykle zwracają mniejszą uwagę na to, co może robić inna roślina. „Ostatnią rzeczą, jakiej oczekuje roślina, jest inna roślina, która przysporzy jej kłopotów. Dopóki istnieje życie zwierzęce, wydaje się, że są dostrojone do życia zwierzęcego. Zwierzęta i ludzie są mobilni i mogą wymagać starannego monitorowania”.
        Jeśli roślinie grozi przytłaczające niebezpieczeństwo lub uszkodzenie, Backster zauważył, że reaguje ona samoobronnie strategią podobną do oposa – a nawet człowieka – by „zemdleć” lub popaść w głębokie omdlenie. Zjawisko to zostało dramatycznie zademonstrowane pewnego dnia, kiedy fizjolog z Kanady przybył do laboratorium Backstera, aby zobaczyć reakcję jego roślin. Pierwsza roślina nie zareagowała. Drugi też nie; ani trzeci. Backster sprawdził swoje wariografy i spróbował czwartej i piątej rośliny; nadal bez sukcesu. Wreszcie szósty reakcja była wystarczająca, aby zademonstrować to zjawisko.

* * *

(…) W innej serii obserwacji Backster zauważył, że między rośliną a jej opiekunem najwyraźniej powstała szczególna komunia lub więź emocjonalna, na którą nie ma wpływu odległość. Za pomocą zsynchronizowanych stoperów Backster był w stanie zauważyć, że jego rośliny nadal reagowały na jego myśli i uwagę z sąsiedniego pokoju, z korytarza, nawet z kilku budynków dalej. Po powrocie z piętnastomilowej podróży do New Jersey, Backster był w stanie ustalić, że jego rośliny ożywiły się i wykazały wyraźne i pozytywne oznaki reakcji – czy to była ulga, czy powitanie, tego nie potrafił powiedzieć – w tym samym momencie, w którym postanowił powrócić do Nowego Jorku.
Kiedy Backster wyjechał w podróż z wykładami i mówił o swoich pierwszych obserwacjach z 1966, pokazując slajd oryginalnej draceny, roślina w jego biurze okazywała reakcję na wykresie dokładnie w momencie, gdy wyświetlał slajd.
        Po dostrojeniu się do konkretnej osoby, rośliny wydawały się być w stanie utrzymywać więź z tą osobą bez względu na to, gdzie się udała, nawet pośród tysięcy ludzi. W noc sylwestrową w Nowym Jorku Backster wyszedł w tłum na Times Square uzbrojony w notatnik i stoper. Mieszając się z przechodniami, notował swoje różne działania, takie jak chodzenie, bieganie, schodzenie pod ziemię schodami metra, prawie rozjechanie przez samochód i lekką awanturę ze sprzedawcą gazet. Po powrocie do laboratorium odkrył, że każda z trzech roślin, monitorowana niezależnie, wykazywała podobne reakcje na jego drobne emocjonalne przygody.
        Aby sprawdzić, czy uda mu się uzyskać reakcję roślin z dużo większej odległości, Backster eksperymentował z koleżanką, aby ustalić, czy jej rośliny pozostały z nią dostrojone podczas siedmiuset milowego lotu samolotem przez Stany Zjednoczone. Ze zsynchronizowanych zegarów stwierdzili wyraźną reakcję roślin na stres emocjonalny przyjaciółki za każdym razem, gdy samolot zniżał się do lądowania.

* * *

(…) Backster nie ma pojęcia, jaki rodzaj fali energii może przenosić myśli lub wewnętrzne uczucia człowieka do rośliny. Próbował ekranować roślinę, umieszczając ją w klatce Faradaya, a także w ołowianym pojemniku. Żadna tarcza nie mogła w żaden sposób zablokować lub osłabić kanału komunikacyjnego łączącego roślinę z człowiekiem. Ekwiwalent fali nośnej, cokolwiek by to nie było, podsumował Backster, musi w jakiś sposób działać poza widmem elektromagnetycznym. Wydawało się również, że działa od makrokosmosu do mikrokosmosu.
        Pewnego dnia, kiedy Backster przypadkowo skaleczył się w palec i posmarował go jodyną, monitorowana na wariografie roślina natychmiast zareagowała, najwyraźniej na śmierć niektórych komórek w palcu Backstera. Chociaż mogła reagować na stan emocjonalny Backstera na widok własnej krwi lub nieprzyjemne szczypanie jodyny, Backster wkrótce znalazł rozpoznawalny wzór na wykresie, ilekroć roślina była świadkiem śmierci jakiejś żywej tkanki.
        Czy roślina, zastanawiał się Backster, może być wrażliwa na poziomie komórkowym aż do śmierci pojedynczych komórek w swoim środowisku?

* * *

(…) Konsultant medyczny Backstera, cytolog z New Jersey, dr Howard Miller, doszedł do wniosku, że jakiś rodzaj „świadomości komórkowej” musi być wspólny dla całego życia.
        Aby zbadać tę hipotezę, Backster znalazł sposób na podłączenie elektrod do infuzji wszelkiego rodzaju pojedynczych komórek, takich jak ameba, pantofelek, drożdże, kultury pleśni, skrawki z ust, krew, a nawet plemniki. Wszystkie podlegały monitorowaniu na wariografie, na wykresach równie interesujących, jak te produkowane przez rośliny. Plemniki okazały się zaskakująco sprytne, ponieważ wydawały się być zdolne do identyfikacji i reagowania na obecność własnego dawcy, ignorując obecność innych samców. Takie obserwacje wydają się sugerować, że pewien rodzaj całkowitej pamięci może sprowadzić się do pojedynczej komórki, a wnioskując, że mózg może być tylko mechanizmem przełączającym, niekoniecznie organem magazynującym pamięć.
        „Świadomość”, – mówi Backster, – „nie wydaje się zatrzymywać na poziomie komórkowym. Może sprowadzać się do cząsteczek, atomów, a nawet elementów subatomowych. Wszelkiego rodzaju rzeczy, które były tradycyjnie uważane za nieożywione, mogą wymagać ponownej oceny”.
        Przekonany, że jest na tropie zjawiska o doniosłym znaczeniu dla nauki, Backster chciał opublikować swoje odkrycia w czasopiśmie naukowym, aby inni naukowcy mogli sprawdzić jego wyniki. Metodologia naukowa wymaga, aby zarejestrowana reakcja była powtarzalna przez innych naukowców w innych miejscach, z odpowiednią liczbą powtórzeń. To sprawiło, że problem był trudniejszy niż przewidywano.
        Przede wszystkim Backster odkrył, że rośliny mogą szybko dostroić się do ludzi na tyle, że nie zawsze jest możliwe uzyskanie dokładnie takich samych reakcji u różnych eksperymentatorów. Incydenty takie jak „omdlenie”, które wystąpiło u kanadyjskiego fizjologa, czasami sprawiały, że wyglądało to tak, jakby nie było czegoś takiego jak efekt Backstera. Osobiste zaangażowanie w eksperyment, a nawet wcześniejsza wiedza o dokładnym czasie zaplanowania zdarzenia często wystarczała, aby „ostrzec” roślinę, że nie współpracuje. Doprowadziło to Backstera do wniosku, że zwierzęta poddane potwornej wiwisekcji mogą przejąć zamiary swoich oprawców i tym samym wywołać u nich takie same efekty, jakie są wymagane, aby zakończyć tę mękę tak szybko, jak to możliwe. Backster odkrył, że nawet jeśli on i jego koledzy dyskutowali o projekcie w swojej poczekalni, obrazy najwyraźniej generowane przez ich rozmowę, mogą wpływać na rośliny, usytuowane trzy pokoje dalej.

* * *

(…) Backster uświadomił sobie, że aby to podkreślić, musiałby opracować eksperyment, w którym mógłby wyeliminować wszelkie ludzkie zaangażowanie. Cały proces musiałby zostać zautomatyzowany. W sumie Backsterowi zajęło dwa i pół roku i kilka tysięcy dolarów, aby opracować właściwy eksperyment i udoskonalić w pełni zautomatyzowany sprzęt niezbędny do jego przeprowadzenia. Naukowcy z różnych dyscyplin zaproponowali rozbudowany system kontroli eksperymentalnej.
        Test, który ostatecznie wybrał Backster, polegał na zabijaniu żywych komórek za pomocą automatycznego mechanizmu w przypadkowym momencie, gdy w biurze ani w pobliżu nie było żadnych ludzi, i sprawdzenie, czy rośliny zareagują.
        Wybór kozłów ofiarnych padł na krewetki solankowe, sprzedawane jako pokarm dla rybek tropikalnych. Dla testu ważne było, aby ofiary wykazywały dużą witalność, ponieważ zauważono, że niezdrowa lub obumierająca tkanka nie działa wystarczająco dobrze jako zdalny bodziec, nie będąc w stanie przekazać pewnego rodzaju ostrzeżenia. Sprawdzian, czy krewetki solankowe są w dobrej formie, jest łatwy: w normalnych warunkach samce spędzają cały czas na pogoni za samicami i ich zapładnianiu.
        Urządzenie do „wykańczania” tych playboyów składało się z małego naczynia, które automatycznie wrzucało je do garnka z wrzącą wodą. Mechaniczny programista uruchamiał urządzenie w losowo wybranej sytuacji, tak że Backster ani jego asystenci nie mogli wiedzieć, kiedy nastąpi zdarzenie. Jako zdarzenie kontrolne dla rejestracji na wykresach faktycznej żywej próby, w innym czasie naczynia były programowane tak, aby zrzucały samą wodę bez krewetki.
        Trzy instalacje zostały podłączone do trzech oddzielnych galwanometrów w trzech oddzielnych pomieszczeniach. Czwarty galwanometr miał być podłączony do rezystora o stałej wartości, aby wskazywać możliwe przypadkowe odchylenia spowodowane fluktuacjami zasilania lub zaburzeniami elektromagnetycznymi występującymi w pobliżu lub w środowisku eksperymentu. Światło i temperatura byłyby jednakowe na wszystkich roślinach, które jako dodatkowe środki ostrożności byłyby doprowadzane ze źródła zewnętrznego, przechodziły przez obszary postoju i prawie nie były obsługiwane przed eksperymentem.
        Rośliny wybrane do eksperymentu należały do gatunku Philodendron cordatum ze względu na ładne, duże liście, wystarczająco twarde, aby swobodnie wytrzymać nacisk elektrod. W kolejnych seriach testowych będą używane różne rośliny tego samego gatunku.
        Wyniki eksperymentalne wykazały, że rośliny reagowały silnie i synchronicznie na śmierć krewetek we wrzącej wodzie. Zautomatyzowany system monitorowania, sprawdzony przez wizytujących naukowców, wykazał, że rośliny konsekwentnie reagowały na śmierć krewetki w stosunku pięć do jednego wbrew możliwościom przypadku.
        Cała procedura eksperymentu i jego wyniki zostały opisane w artykule naukowym opublikowanym zimą 1968 roku w tomie X The International Journal of Parapsychology pod tytułem „Evidence of Primary Perception in Plant Life”. Teraz inni naukowcy musieli sprawdzić, czy uda im się powtórzyć eksperyment Backstera i uzyskać takie same wyniki.