Zmarły niedawno Gerald Epstein (1935–2019) – był amerykańskim psychiatrą, profesorem psychiatrii w Centrum Medycznym Mt. Sinai w Nowym Jorku, który wykorzystywał wyobrażenia i inne techniki mentalne w leczeniu problemów fizycznych i emocjonalnych. Był założycielem i dyrektorem szkoły obrazowania mentalnego dla podyplomowych specjalistów zajmujących się zdrowiem psychicznym, nauczając pracy z wyobraźnią jako narzędzia do leczenia i „pomostu do wewnętrznego świata”. Był autorem wielu publikacji naukowych, m.in. Waking Dream Therapy i wydawcą czasopisma „Journal of Psychiatry and Law”.
Jego spojrzenie na psychoanalizę legło w gruzach, gdy spotkał młodego mężczyznę, który przeszedł trzy lata intensywnej psychoanalizy – pięć razy w tygodniu – i nie zdołał uwolnić od przewlekłej depresji. Po trzech bezowocnych latach wybrał się do kobiety, która stosowała „wyobrażenia wzrokowe" lub, mówiąc bardziej precyzyjnie, terapię „snu na jawie". Spotykał się z nią raz w tygodniu przez cały miesiąc, po czym uznał, że jest wyleczony.
Dla Epsteina, wtedy po 15 latach praktyki psychoanalizy, spotkanie z tą niezwykłą terapeutką, panią Colette Aboulker-Muscat było objawieniem. Rozmowa, a w konsekwencji tejże, kolejne 9 lat studiów nad wyobraźnią pod okiem nowego mistrza zmieniło jego pogląd na terapię.
Poniżej przedstawiam jego porady na temat, jak rozwijać własne wizualizacje, będące jednym z ostatnich rozdziałów jego książki wydanej w Polsce w 1996 roku.
Uzdrowienie przez wizualizację. Wyobraźnia kluczem do zdrowia (ang. Healing visualization; 1989), Wydaw. Zysk i S-ka, Poznań 1996, tłum. Urszula Zielińska.
Jak rozwinąć własne wizualizacje — osiem wskazówek
Gdy zaczniesz wykonywać ćwiczenia wizualizacyjne, szybko się z nimi oswoisz i nawet będziesz mógł wykorzystywać obrazy, które należą wyłącznie do ciebie. Do tej pory przedstawiałem ci schematy gotowych ćwiczeń. Teraz natomiast, chcąc pomóc ci stworzyć własne wizualizacje, udzielę ci ośmiu rad, które sprawią, że wyobrażenia staną się twoim własnym, pożytecznym i posłusznym narzędziem.
1. Pierwsza wskazówka mówi o tym, że należy zawsze zaczynać od istoty problemu. Niezależnie od tego, czy jest on natury fizycznej czy psychicznej, trzeba stawić mu czoło.
Jeden z moich pacjentów tak bardzo cierpiał z powodu paniki i lęku wywołanego ciemnością, że pozostawienie zapalonych świateł i przetrwanie nocy bez zmrużenia oka wydawało mu się jedynym rozwiązaniem. Poniżej przedstawiam bardzo skuteczne ćwiczenie. Nasz cel w tym przypadku to oczywiście: spokojnie zasnąć.
ZACHÓD SŁOŃCA
Przed pójściem do łóżka włącz wszystkie światła w sypialni, usiądź wyprostowany na krześle, zamknij oczy i wykonaj trzy wydechy. Wyobraź sobie, że jesteś na łące. Jest zupełnie ciemno, ale ty wiesz, że za chwilę wstanie słońce. Widzisz, jak mrok rozrzedza się, słońce zaczyna wychylać się zza linii horyzontu i nadchodzi jasny, słoneczny dzień. Nagle czujesz, że spada na ciebie strumień promieni słonecznych i obmywając całe twoje ciało od głowy do stóp, wycisza i uspokaja cię. Gdy skończy się słoneczny prysznic, widzisz, jak kładziesz się na łące, a twoja głowa spoczywa na kępie aksamitnej trawy. Spójrz na błękitne niebo. Słońce jest wysoko, a potem zaczyna zachodzić. Patrzysz, jak znika powoli za linią horyzontu i wiesz, że teraz możesz już zasnąć. Potem otwórz oczy, zgaś wszystkie światła i idź do łóżka.
Jak widzisz, ćwiczenie to zaczyna się od konfrontacji z problemem — spotkania z ciemnością. W pracy wizualizacyjnej trzeba również zawsze zacząć od rzeczywistych doznań danej osoby. W tym przypadku jest to bezsenność.
Dla osób, które boją się podróży samolotem, polecam następujące ćwiczenie:
ODLOT KU WOLNOŚCI
Zamknij oczy. Wykonaj trzy wydechy. Wycisz i uspokój się, po czym wyobraź sobie, że jesteś na łące. Usiądź na trawie i poczuj łagodny podmuch wiatru. Słyszysz szczebiot ptaków. Nad głową widzisz słońce i bezchmurne niebo. Gdy poczujesz spokój, wyobraź sobie, że wsiadasz do samolotu. Masz na sobie dowolne, wybrane przez siebie zabezpieczenie. Samolot startuje, a ty odbywasz cały lot w tym ochronnym stroju, wiedząc, że nikt i nic nie może cię zranić. Widzisz i czujesz, że jesteś odporny na wszystko. Teraz siadasz obok pilota lub stajesz się pilotem i prowadzisz samolot. Zwróć uwagę na swoje emocje i wrażenia. Potem wyląduj bezpiecznie, wyjdź z samolotu, stań na ziemi i zdejmij swój ochronny strój. Wykonaj powoli jeden wydech i zachowaj dla siebie wszystkie pozytywne wrażenia lub wydarzenia z lotu. Otwórz oczy.
Tutaj również zaczęliśmy od sedna problemu. Jest to zasada stosowana w każdym przypadku, nawet w tak poważnej chorobie jak rak. Poprosiłem kiedyś jedną z moich pacjentek, aby przedstawiła sobie obraz raka. Zobaczyła wówczas dwa potwory wychodzące z jaskini. Zaproponowałem, aby użyła każdej dostępnej broni i nie tylko obroniła siebie, ale nawet zaczęła walczyć ze stworami.
Innym sposobem konfrontacji z problemem — na przykład z bólem ucha — jest wejście do wnętrza ciała w miejscu odczuwania bólu i zaakceptowanie wyobrażenia, które się pojawi. Potem trzeba tylko zrobić coś, co zlikwiduje ból.
2. Druga wskazówka brzmi: Każdy obraz, który się zjawi, jest dobry i prawidłowy. Nie próbuj oceniać tego, co tworzy twoja wyobraźnia; nieważne, czy to ma sens i czy warte jest wypróbowania. Nie staraj się też interpretować obrazów ani odgadywać ich znaczenia.
Często okazuje się, że obrazy, które tworzymy, opierają się na tym, w jaki sposób mówimy o swoich problemach, albo wynikają ze snów. Jeśli zaczniesz zwracać uwagę na te dwie rzeczy, to odkryjesz doskonałe źródło gotowych wyobrażeń. Pewna kobieta, będąca w głębokiej depresji, opisała swój stan mówiąc: „Czuję się tak, jak gdybym była na dnie studni". Używając słowa „studnia", stworzyła podstawę do wizualizacji, dzięki której wyszła z depresji.
3. Trzecia wskazówka mówi o tym, że trzeba wierzyć w swoje zdolności do wykorzystania własnych wyobrażeń. Gdybyś, na przykład, był na miejscu tej kobiety, która czuła, że jest na dnie studni, na pewno chciałbyś się z niej wydostać wspinając się po ścianie, albo korzystając ze stojącej tam drabiny. Miałbyś także świadomość, że gdy wchodzisz na górę, twój nastrój poprawia się. Pamiętaj, że w wyobraźni wszystko może się zdarzyć, co oznacza, że znalezienie drabiny w studni nie będzie żadnym problemem. Oczywiście, niektóre potrzebne narzędzia możesz zawsze przynieść ze sobą.
4. Czwarta wskazówka dotyczy wpływu odczuwanych zaburzeń na rytm twego ciała. Gdy jesteśmy chorzy, te rytmy stają się zbyt szybkie lub zbyt wolne. W źle funkcjonującej tarczycy może powstać stan nadczynności lub niedoczynności. Przy niedoczynności nasze ciało staje się ociężałe i odczuwamy senność. Gdy cierpimy z powodu nadczynności, tracimy na wadze i mamy kłopoty ze snem. Rak to następny przykład zmiany rytmu ciała: zaatakowany organ przyspiesza swój rytm, a jego komórki rozmnażają się z niewiarygodną szybkością.
Stosując wizualizację musisz zwrócić uwagę na rytm zaburzenia. Najogólniej mówiąc, należy stosować przeciwieństwo tego, co odczuwasz. Jeśli cierpisz z powodu stanu, który charakteryzuje się nadmiernym przyspieszeniem (np. stresu, niepokoju, szybkiego tętna), zastosuj wizualizację wyciszającą, aby zwolnić tempo pracy organizmu. Jeśli twój problem jest związany ze zwolnieniem rytmu, a więc z pewnymi rodzajami depresji, zmęczeniem, kamicą żółciową lub nerkową, wykorzystaj ćwiczenia przyspieszające rytm ciała. Skąd masz wiedzieć, czy twój stan wskazuje na zwolnienie czy przyspieszenie? Wystarczy, że przez chwilę „wsłuchasz" się w swoje schorzenie. Na pewno poczujesz rytm swego ciała i będziesz wiedział, czy jest on zbyt szybki czy zbyt wolny. Możesz także porozmawiać o tym z lekarzem.
Przypomnij sobie kobietę na dnie studni. Była w depresji (stan zwolnienia rytmu) i musiała się z niej wydostać, co wymagało szybkiego działania. Z drugiej strony, jeśli masz przyspieszone tętno, powinieneś wyobrazić sobie swoje serce jako motorówkę, która w słoneczny dzień sunie po tafli jeziora. Po chwili mógłbyś wyłączyć silnik, uzyskując efekt przeciwny do tego, który odczuwasz. Ujrzałbyś wówczas, jak łódź dryfuje po jeziorze i wiedziałbyś, że twoje serce bije już wolniej.
5. Piąta wskazówka mówi, że zawsze możesz zastosować paradoksalne rozwiązanie problemu.
Wiem, że ten punkt nie jest tak zrozumiały jak poprzednie. Rozwiązanie paradoksalne oznacza zastosowanie sposobu, który pozornie nie ma sensu w konkretnej sytuacji i całkowicie przeczy zasadom logiki i zdrowego rozsądku. Jeśli, na przykład, czujesz ból, to na pewno chcesz od niego jak najszybciej uciec. Paradoks polega na tym, że robimy coś zupełnie przeciwnego. Trzeba przyłączyć się do bólu, stać się nim i zamiast nazywać go „strasznym", „okropnym" i „nie do zniesienia", lepiej jest go zaakceptować. Ten na pozór bezsensowny sposób pozwoli ci przejąć kontrolę nad bólem, ponieważ sam akt połączenia się z nim pozbawia go prawie całkowicie władzy nad tobą.
Sądzę, że dzieje się tak dlatego, że wszystkie tryby odbierania wrażeń, emocji, wyobrażeń czy słów mają formę myśli. Niezależnie od sposobu, w jaki analizujesz swoje doświadczenia, zawsze operujesz taką właśnie formą. Kiedy spostrzegasz swój ból, wchodzisz już w sferę formy myślowej. Dla niektórych ból jest związany z konkretnym obrazem, a inni go po prostu odczuwają. Zawsze jednak, kiedy się do niego zbliżasz, przyjmuje określony kształt. Prawda ta odnosi się do wszystkich doświadczeń człowieka, zarówno wewnętrznych i subiektywnych, jak i zewnętrznych i obiektywnych. Gdy wejdziesz zatem w sferę formy myślowej, nastąpi przeobrażenie, które albo doprowadzi do powstania nowej formy (obrazu, uczucia lub wrażenia), albo do unicestwienia formy niepożądanej. Niezależnie jednak od tego, co nastąpi, na pewno odczujesz ulgę.
Można zatem krótko stwierdzić, że gdy człowiek musi stanąć wobec zjawiska, które go przeraża lub niepokoi, zwykle odwraca się od niego. Paradoksalne rozwiązanie problemu polega na tym, by stawić mu czoło. Zamiast uciekać, musisz zrobić to, co na pewno nigdy nie przyszłoby ci do głowy: zwrócić się ku „zmorze", która cię dławi; powitać ją i przyłączyć się do niej.
6. Szósta wskazówka dotyczy przewodników duchowych, którzy niekiedy pojawiają się w trakcie wizualizacji. Żadne z ćwiczeń zamieszczonych w tej książce nie wymaga ich istnienia i, oczywiście, wcale nie trzeba ich spotkać, by osiągnąć wspaniałe rezultaty w pracy wyobrażeniowej. Gdybyś jednak podczas ćwiczeń natrafił na takiego przewodnika, nie wahaj się go wykorzystać: może okazać się bardzo użyteczny.
Być może słyszałeś lub czytałeś już o nich. W kulturze Zachodu, która nadała im postać aniołów, mają bardzo niezwykłą i długą historię. O aniołach mówi zarówno Stary i Nowy Testament, jak i Koran. Angelologia (studia nad aniołami) stała się częścią zarówno judaizmu, jak i chrześcijaństwa oraz islamu. Wszystkie te systemy wiary zakładają, że każdy człowiek ma swojego anioła stróża (różnie określanego), który może się zjawić zawsze, gdy zostanie wezwany.
Przewodnicy duchowi przyjmują taką postać, do jakiej jesteś przygotowany. Mogą być zwierzętami, ludźmi, istotami z innych światów oraz każdym stworzeniem, które zaakceptuje twoja wyobraźnia. Na początku pracy wyobrażeniowej możesz wezwać swego anioła stróża, by ci pomógł, ale jeśli go nie zaprosisz, na pewno nie przyjdzie.
Z tą wskazówką związana też jest pewna nieunikniona zależność: jeżeli wątpisz w istnienie aniołów, to raczej mało prawdopodobne jest, abyś je wezwał. Przeszkodzi ci w tym twój sceptycyzm. Gdybyś jednak choć na jakiś czas odłożył swoje wątpliwości na bok, być może uda ci się zrobić coś, o czym nawet nie śniłeś, a rezultaty twojego wysiłku mile cię zaskoczą.
7. Siódma wskazówka dotyczy związku pomiędzy rzeczywistością wyobrażeniową a życiem codziennym. Chodzi bowiem o to, że jeśli chcesz odczuć korzyści z prze prowadzonej wizualizacji, to niezależnie od tego, jakie w niej odkryjesz prawdy, jaką usłyszysz odpowiedź i ja kie otrzymasz instrukcje, musisz zastosować je w życiu codziennym, muszą stać się twoim realnym doświadczeniem. Twoje wewnętrzne przekonanie powinno znaleźć swój zewnętrzny wyraz, tak jak stało się w przypadku mężczyzny, który podczas wizualizacji „odkrył" stół za stawiony dorodnymi owocami i warzywami. Zdał sobie wtedy sprawę z tego, że musi zmienić dietę. Przeszedł na wegetarianizm, co zresztą okazało się bardzo korzystne dla jego zdrowia.
Pewna moja pacjentka ujrzała w swoich wizjach ametyst i dlatego postanowiła kupić jeden kamień. Nosiła go na szyi, a po pewnym czasie zauważyła, że znacznie zmniejszyła się ilość spożywanego przez nią alkoholu. Później dowiedziała się, że w niektórych kulturach ametyst już od dawna był stosowany do tych właśnie celów.
W trakcie wizualizacji w naszym umyśle pojawiają się instrukcje w formie obrazów. Mówią one o naszych utajonych potrzebach, które dobrze poznał ukrywający się w nas i służący pomocą przewodnik. Wykorzystajmy jego sugestie zgodnie z własnymi zapatrywaniami: na pewno okażą się przydatne.
8. A teraz ostatnia wskazówka: Nigdy i pod żadnym pretekstem nie porównuj siebie do innych. Nieważne, czy wrócisz do zdrowia szybciej czy wolniej niż twój kolega, który cierpi na to samo schorzenie co ty. Powinieneś skoncentrować się wyłącznie na sobie: twoim zadaniem jest zadbać wyłącznie o siebie i swoje zdrowie.
Niektórzy twierdzą, że wizualizacja jest formą zagłębienia się w sobie i pogrążenia w świecie fantazji. Trzeba jednak pamiętać o tym, że ćwiczenia wyobrażeniowe pozwalają raczej docenić znaczenie stosunków międzyludzkich, od których przecież w znacznym stopniu zależy zdrowie człowieka. To właśnie dzięki wizualizacji możemy poznać sposoby podtrzymania zdrowych relacji, czyli takich, w których nikt nie musi się siebie wyrzekać na rzecz pragnień i dążeń innych ludzi.
Kiedy więc przystąpisz do ćwiczeń wizualizacyjnych, zaczniesz także — w sposób automatyczny — troszczyć się o siebie.
To, do czego próbuję cię tutaj namówić, nie jest wcale żadnym odkryciem: już w I wieku n.e. rabin Hillel sformułował istotne maksymy, które polecam twojej pamięci:
Któż się o mnie zatroszczy, jeśli nie ja?
Czym jestem, jeśli żyję tylko dla siebie?
Kiedy, jeśli nie teraz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz