niedziela, 22 grudnia 2019

ZAKAMARKI ŚWIADOMOŚCI: Poziomy świadomości Roberta Monroe

Nawiązując do niedawnego artykułu o warstwowej strukturze duchowych wymiarów, jakie opisuje Grant McFetridge, o podobnych rzeczach wspomina Monroe w swoich obserwacjach z laboratorium badawczego w Wirginii.

 

Robert Monroe, znany jest z opisów podróży poza ciałem (popularnie zwane OOBE), eksploracji odmiennych światów i opatentowanej technologii Hemi-Sync posługującej się sygnałami dźwiękowymi do synchronizacji pracy półkul mózgowych. Za pomocą tej technologii uczestnicy kursów Instytutu Monroe wskakują do określonych warstw rzeczywistości, kiedy ich mózgi podążają za precyzyjnie określoną częstotliwością słyszanych dźwięków. Monroe precyzuje różne stany świadomości, szeregując je według “poziomów skupienia”.

Poniższe opisy pochodzą z jego książki Dalekie podróże (1985).


Poziom 3. (synchronizacja mózgu-umysłu),

Poziom 10. (umysł czujny i świadomy, ciało uśpione),

Poziom 12. (stan poszerzonej świadomości),

Poziom 15. (stan bez czasu),

Poziom 21. (skraj czasoprzestrzeni, gdzie możliwy jest kontakt z innymi systemami energii).

Aby pomóc naszym kursantom, musieliśmy w podobny sposób zidentyfikować te stany poza
Poziomem 21., do których zostaliby wprowadzeni i gdzie działaliby w sposób spokojny i obiektywny. Rezultaty naszych zabiegów przedstawiają się następująco:

Poziom 22. Gdzie ludzie w trakcie swojej egzystencji fizycznej wciąż posiadają jedynie częściową świadomość. W stanie tym przebywają cierpiący na delirium, utratę zmysłów, a także uzależnieni od środków farmakologicznych czy alkoholu. Są tam także pacjenci poddawani narkozie lub w stanie śpiączki. Doznania na tym poziomie zapamiętywane mogą być jako sny bądź halucynacje.

Poziom 23. Zaludniony jest tymi, którzy niedawno zakończyli fizyczną egzystencję, ale którzy nie są w stanie tego rozpoznać i zaakceptować albo są niezdolni do zerwania więzów z Ziemskim Systemem Życia. Przebywają tu osoby ze wszystkich okresów.

Poziomy 24-26. Obejmują Terytoria Systemów Przekonań zajęte przez niefizyczne istoty ludzkie z wszystkich okresów i miejsc, które zaakceptowały i zgodziły się z różnymi przesłankami. Mieszczą się w nich przekonania religijne i filozoficzne zakładające pewną formę istnienia po śmierci.

Poziom 27. Znajduje się tu miejsce, które moglibyśmy nazwać Centrum Przyjęć bądź Parkiem. Jest to sztuczna synteza stworzona przez Ludzkie Umysły, stacja przesiadkowa zaprojektowana w celu złagodzenia szoku wywołanego opuszczeniem rzeczywistości fizycznej. Przybiera najróżniejsze formy środowisk ziemskich, przez co staje się łatwiejsza do zaakceptowania dla olbrzymiej różnorodności przybyszów.

Poziom 28. Nie tylko poza czasoprzestrzenią, ale także ludzką myślą. Przebywanie na tym poziomie lub dalszych, ogranicza drastycznie możliwość powrotu do ludzkiego fizycznego ciała.


Więcej szczegółów ujawnia jego niefizyczny rozmówca:


(…) rośliny zajmują poziomy od pierwszego do siódmego. Pozostają w stanie wibracyjnym na poziomach od pierwszego do siódmego. Jest to ten sam układ wibracyjny.

Zwierzęta istnieją na poziomach od siódmego do czternastego, a gdy jego świadomość osiągnie poziom czternasty, to nie będzie mogła wznieść się wyżej, jeżeli nie zechce zmienić swej formy.

Poziomy od piętnastego do dwudziestego pierwszego są tym, co nazywacie ludzkim życiem na Ziemi. Kiedy osoba osiągnie w swoim rozwoju poziom dwudziesty pierwszy, wówczas ma do wyboru albo pójść wyżej, albo pozostać w świecie form ludzkich, ale człowiek nie będzie mógł wznieść się wyżej, jeżeli nie zechce porzucić swej ludzkiej postaci. (…)

Poziomy od dwudziestego drugiego do dwudziestego ósmego są waszym mostem. To poziomy, na które wkraczacie po śmierci. Teraz znajdujesz się na poziomie dwudziestym, a ponieważ jest to poziom wstępujący, więc możesz wejść w rzeczywistość wykraczającą poza fizyczne życie, lecz nie będziesz mógł tam pozostać, jeżeli nie zdecydujesz się porzucić ludzkiej postaci. (…)

I gdy osoba lub świadomość osiągnie poziom dwudziesty ósmy, most zostaje przekroczony i od tej chwili dla świadomości, która chce rozwijać się dalej, nie przewiduje się możliwości posiadania ludzkiej postaci i bycia człowiekiem – i to nawet w wypadku, gdyby chodziło o zdobycie doświadczenia służącego uczeniu się. Ja już nigdy nie będę inkarnował jako człowiek. Jako inna forma życia – tak, lecz nie jako człowiek. Trudno mi to wyrazić w słowach, ponieważ płaszczyzna waszego istnienia nie jest taka sama jak moja. Może uda mi się to jaśniej wytłumaczyć w następujący sposób:

Wyobraźcie sobie siedem pierścieni. Tym siedmiu pierścieniom odpowiada czterdzieści dziewięć poziomów. Pierwsze trzy pierścienie to materia fizyczna, taka jaką znacie. Są to wasze rośliny, zwierzęta, ludzie. Czwarty pierścień to wasz pomost, wasz świat, centrum tej całej sfery. Jest to czas, w którym świadomość może dokonać wyboru i zdecydować, czy wrócić na poziomy niższe, czy wznieść się na poziomy wyższe. I wiele świadomości wybiera tę pierwszą możliwość i wraca na niższe poziomy, w świat form fizycznych. Trzy wyższe pierścienie to sfera, którą nazywacie światem duchowym. To właśnie tam zostaje wykonana większość pracy. (…)




W języku polskim ukazały się:

• Robert Monroe, Podróże poza ciałem (1994)
Robert Monroe, Dalekie podróże (1994)
• Robert Monroe, Najdalsza podróż (1995)

Dobrym uzupełnieniem będzie książka jednego z Odkrywców – pracującej z nim przez jedenaście lat Rosalind McKnight.
Kosmiczne podróże. Moje doświadczenia poza ciałem z Robertem A. Monroe

piątek, 20 grudnia 2019

ZAKAMARKI ŚWIADOMOŚCI: Grant McFetridge opisuje niefizyczne kuliste warstwy kosmosu

Grant McFetridge jest założycielem i kierownikiem badań Institute for Study of Peak States. Początkowo Instytut zajmował się zrozumieniem przyczyn doświadczeń szamańskich, duchowych i transpersonalnych oraz połączenia ich wszystkich w jeden wspólny model. Badanie bardzo wczesnych traum prenatalnych pozwoliło wykreślić mapę biologicznych wydarzeń rozwojowych, które mają bezpośredni wpływ na naszą przyszłą kondycję na wszystkich poziomach ludzkiej aktywności (fizycznej, psychicznej i duchowej). 

      Prawidłowe przejście tych wydarzeń skutkuje optymalnym funkcjonowaniem organizmu, co Instytut nazywa „stanem szczytowym”. Niestety w powszechnym doświadczeniu, podczas przechodzenia przez poszczególne fazy rozwojowe, napotykamy na wiele trudności, przez co po urodzeniu większość z nas traci tą pełnię możliwości i żyjemy niewielkim procentem naszego teoretycznego potencjału. Celem Instytutu jest przywrócenie tej pełni poprzez opracowanie praktycznych technik uzdrawiania.




W swojej książce Peak States of Consciousness: Tom 2 (Szczytowe stany świadomości), w  rozdziale 5., McFetridge opisuje koncentrycznie kulistą warstwową strukturę wszechświata, wspominając, że poszczególne warstwy mają różne własności – zaś w jednej z warstw znajduje się lokalizacja samego Stwórcy. Wielowarstwowa struktura, która otacza całość materialnego wszechświata, jest z kolei otoczona przez samo-świadomą Pustkę.

Doświadczenie Pustki ma biologiczną podstawę: do Pustki można uzyskać dostęp poprzez zregresowanie się do bardzo wczesnego wydarzenia rozwojowego, gdzie powstania Obserwującego Ja, albo w teraźniejszości, w komórce prymarnej poprzez strukturę, którą nazywa jądrowym rdzeniem jądra. Ostrzega, że regresja do tej wczesnej sekwencji rozwojowej i Pustki niesie ze sobą ekstremalne ryzyko – u wielu osób wydarzenie to może wywoływać poważne zaburzenia umysłowe, duchowe kryzysy i fizyczne problemy, które nie dają się uzdrowić poprzez uzdrowienie inicjujących je urazów.

Oto jak opisuje doświadczenia penetracji kulistych warstw kosmosu w duchowym widzeniu jednego ze współpracowników:

(…)
Wszyscy moi koledzy donoszą, że jeśli przenoszą swoje CoA wystarczająco daleko w jakimkolwiek kierunku w realnym świecie, gdy skończą podróżowanie w przestrzeni poprzez galaktyki, dalej kontynuują ją w pozagalaktycznej przestrzeni. Ostatecznie po przejściu przez cały materialny wszechświat, napotykają niematerialną warstwę graniczną. Mogą przechodzić przez ten obszar (z uczuciem łagodnego oporu) i dalej kontynuować podróż. Napotykają wówczas znacznie więcej warstw. Tak, jakby materialny wszechświat był wewnątrz gigantycznej cebuli. Podam przykład pierwszego takiego doświadczenia Wesa Gietza, ponieważ ukazuje, jak materialny wszechświat otoczony jest przez niefizyczne warstwy.

Przykład:

Wes ześrodkował swoje CoA w ciele, a następnie przeniósł swoją świadomości na zewnątrz w jednolitą sferę, obejmującą wszystko, co dostrzegał. Na początku opisywał poruszanie się tylko przez  lokalny teren, potem zaczął oddalać się, najpierw od Ziemi, potem przez przestrzeń kosmosu. Kontynuował to poprzez wszystko, co postrzegał jako resztę materialnego wszechświata. Ponieważ jego świadomości kontynuowała to rozszerzanie, ostatecznie napotkał na niematerialną warstwę, co dało jego CoA odczucie oporu w dalszej ekspansji. W przeciwieństwie do tego, świat fizyczny nie dawał jego CoA żadnego takiego uczucia. Warstwa wydawała się w doznaniu jednolicie rozłożoną na sferze, której środkiem było jego ciało. Oczywiście, do tego czasu skala była tak ogromna, że nie było dla niego żadnej praktycznej różnicy między byciem skupionym na swoim ciele lub na krawędzi samej galaktyki. 

Kontynuował poszerzanie swojej świadomości, przechodząc przez warstwę, by ponownie wejść do regionu, gdzie nie było żadnego oporu. W pewnej odległości ponownie napotkał kolejną warstwę oporu. Ta warstwa była inna ‘w dotyku’ albo ‘odczuciu’ lub konsystencji od poprzedniej. Do tego czasu jego świadomość była tak rozproszona, i obejmowała tak wiele, że poczuł się nieco przytłoczony. Stwierdził również, że to rozszerzanie siebie sprawia, że ruch przez warstwy był coraz bardziej powolnym procesem. Wówczas zawęził swoje CoA do jednego punktu, co uznał za dużo wygodniejsze. Pozwoliło mu to również posuwać się do przodu znacznie szybciej.
Warstwy pojawiły się dopiero wtedy, gdy gwiazdy i galaktyki były daleko w tyle. Stało się dla niego oczywistym, że warstwy były koncentrycznymi sferami, które otaczały cały fizyczny wszechświat.

Każda z niematerialnych warstw odczuwana jest odmiennie. Ku naszemu zaskoczeniu, jedna z tych warstw jest warstwą samego Stwórcy – ‘płaszczyzną światła’, którą ludzie opisują podczas doświadczeń z pogranicza śmierci. Stwórca jest dokładniej opisany w następnym rozdziale, wraz ze sposobem dostępu do niego używając regresji do wydarzeń rozwojowych. (…)

Dalej opowiada, co znajduje się poza tymi warstwami identyfikowalnymi ze światami szamańskimi lub 'poziomami skupienia’ wg. słownictwa Roberta Monroe:

(…)
Pustka
Kolejne oczywiste pytanie brzmi: „Co otacza te warstwy – czy cebulo-podobny wszechświat jest wewnątrz czegoś?”. Kate Sorensen odpowiedziała na to pytanie i zrobiła kolejne wielkie odkrycie, kiedy postanowiła kontynuować przechodzenie poprzez koncentryczne sfery, coraz dalej od swojego ciała. Kate szybko zdała sobie sprawę, że istnieją setki takich warstw. Zaczęła przenosić swoje CoA tak szybko, jak tylko było to możliwe. Ku naszemu zaskoczeniu przeszła przez setki warstw. Ponieważ szła dalej, charakter warstw zaczął się zmieniać. Stały się one bardziej rozproszone i bardziej obszerne. Po około 30 minutach, trudno było wyczuć jakikolwiek postęp lub obecność nowych warstw. Jednak intuicyjnie czuła, że powinna kontynuować. Ostatecznie dotarła do całkowitego braku wszystkiego – całkowicie pustej ciemności, prawdziwej Pustki. Dalszy ruch do przodu nie był możliwy. W kolejnym zdumiewającym przejawie intuicji stwierdziła, że może skomunikować się z samą Pustką! Ta Pustka była nicością, mającą samo-świadomość, i mogła z nią się ‘skomunikować’. Kate komentuje: „Coraz bardziej komunikuję się z tej Pustki z wszechświatem, z którego właśnie przybyłam”. (…)


Cytaty pochodzą z książki:
 

  • Grant McFetridge, Peak States of Consciousness: Theory and Applications, Volume 2: Acquiring Extraordinary Spiritual and Shamanic States. Institute for the Study of Peak States Press (2008) 

W języku polskim ukazał się do tej pory tom 1:

  • Szczytowe stany świadomości: Teoria i zastosowania, Tom 1. Przełomowe techniki osiągania wyjątkowej jakości życia. (2009)

czwartek, 19 grudnia 2019

ZAKAMARKI ŚWIADOMOŚCI: Toma Browna Jra opowieść, jak Dziadek wyjaśniał Wizję

Tom Brown Jr napisał kilkanaście książek-poradników na temat życia wśród dzikiej przyrody. W wielu z nich opisuje indiańską wiedzę i system jej nauczania. Pomiędzy siódmym a siedemnastym rokiem życia spędzał wraz ze swoim rówieśnikiem Rickiem każdą wolną chwilę w puszczy sosnowej, zaczynającej się zaraz za jego rodzinnym domem pod opieką indiańskiego zwiadowcy i szamana z plemienia Apaczów, o imieniu Podchodzący Wilka (Stalking Wolf). Starzec był dziadkiem Ricka.  Kiedy się poznali, Podchodzący Wilka miał 83 lata i posiadał jedno pragnienie, będące jego życiową misją: chciał przekazać potomności swoją wiedzę na temat sposobów życia rdzennych ludów Ameryki. Posiadał wiedzę na temat tropienia, polowania, zielarstwa, technik przetrwania w ekstremalnych warunkach terenowych oraz wiedzę na temat duchowości. Obdarzył chłopców niezliczoną ilością opowieści o życiu Indian, w sprytny sposób zachęcając ich i dopingując do zdobywania coraz to nowych umiejętności i wiedzy, jak radzić sobie żyjąc w puszczy bez żadnych zdobyczy cywilizacji.

 

Poniżej przedstawiam tłumaczenie fragment jednego z rozdziałów (5) z książki Quest, opisujący wstęp do duchowej świadomości i koncepcję duchowych światów.

Tłumaczenie: Piotr Kawecki


Dziadek wyjaśnia Wizję


Wierzę, że większa część ludzkiej egzystencji znajduje się w królestwie duchowym, światach niewidzialnych i odwiecznych. To jest ta większa i czystsza część istnienia, czyniąca życie pełnym i całkowitym i czyniąca człowieka „jednym" ze wszystkimi rzeczami. Świat ten złączony jest z całą materią, ze wszystkimi istotami Ziemi, nieba i wody, a przede wszystkim ze światem ducha. Wszystko we wszechświecie jest dynamiczną egzystencją, gdzie czas i miejsce nie istnieją i gdzie człowiek nigdy nie będzie chodzić samotnie. Świat ducha rzadko jest rozumiany lub postrzegany w dzisiejszych czasach przez ludzkość, dlatego stał się miejscem, które od dawna zostało opuszczone dla bogów ciała. Człowiek zagubił swoje połączenie z tym światem, a tym samym swoją łączność i moc.

Ten świat ducha nie może być zrozumiany poprzez ludzkie słowa i pojęcia, ani przez logiczne myślenie. Można do niego dotrzeć jedynie przez serce i oczyszczony umysł. Dlatego współczesny człowiek, uwikłany w mechanizmy i pośpiech społeczeństwa, nie może wyobrazić sobie świata tak rozległego i czystego, jak tu przedstawiam. Tego świata nie da się w pełni wyjaśnić, można go jedynie bezpośrednio doświadczyć. W najlepszym wypadku możemy mieć narzędzia, które pozwolą nam komunikować się z nim i żyć w obrębie tego świata, ale nie możemy być tam prowadzeni z poziomu fizycznego, a zwłaszcza kierując się logicznym umysłem. To jest świat poza naszym ciałem, poza naszą nauką i techniką, a tym samym, dla większości, nie mogący istnieć.

We wszystkich naukach Dziadka, najbardziej podkreślał znaczenie duchowego ja. Faktycznie, życie w duchu i w filozofii Wizji było podkreślone znacznie bardziej, niż którakolwiek z fizycznych umiejętności przetrwania, tropienia i świadomości. Te fizyczne umiejętności nie mogły być kompletne bez duchowej wiedzy, która je otaczała. Żyliśmy w świecie społeczeństwa, ale spędzaliśmy większą część naszego czasu w dzikiej przyrodzie z Dziadkiem. Bądź co bądź byliśmy młodzi i naszym problemem było to, że społeczeństwo uczyło nas jednego, a dzika natura i Dziadek, czegoś innego. Mimo to, nie było żadnego konfliktu, bo kochaliśmy filozofię puszczy i ducha, i w niej znajdowaliśmy prawdę. Nauki społeczeństwa nigdy nie wydawały się realne ani wykonalne, nigdy nie działały w czystym środowisku, takim jak dzika przyroda.

Dziadkowi czasem trudno było wyjaśnić nam działanie ducha. Podejrzewam, że początkowo nadal trzymaliśmy się postaw i logiki używanej w społeczeństwie. Nie nauczyliśmy się jeszcze żyć poprzez duchową świadomość, więc Dziadek dokładał wszelkich starań, by nauczyć nas mądrości i technik duchowego umysłu. Znając je, mogliśmy badać duchowe rzeczywistości samodzielnie, a następnie zbudować nasz własny system wierzeń. Dziadek dał nam narzędzia, których potrzebowaliśmy by żyć i komunikować się w świecie duchowym, ale był to długi i powolny proces. Niepodobna wprowadzić kogoś w duchową egzystencję, można jedynie wskazać mu drogę.

Zaczęliśmy robić Poszukiwania Wizji rok wcześniej i dotknęliśmy wielu duchowych nauk, o których mówił Dziadek, ale wciąż byliśmy zdezorientowani. Nasze próby sprowadzania świata ducha do współczesnej terminologii i języka kończyły się niepowodzeniem i byliśmy sfrustrowani, ponieważ taki proces myślowy zawsze staje się przeszkodą na drodze do prawdziwego duchowego oświecenia. Nie wiedzieliśmy, w jaki sposób sprostać wymogom świata duchowego na jego własnych warunkach i zaakceptować to, co zostało dane duchowemu umysłowi. Wciąż istniała separacja pomiędzy nami a duchową rzeczywistością. Dopiero prawie pod koniec mojego drugiego Poszukiwania Wizji, po raz pierwszy naprawdę dotknąłem i zrozumiałem, czym jest świat ducha. To właśnie wtedy, u szczytu mojego zagubienia i rozpaczy, Dziadek zaczął uczyć nas, jak żyć w jego granicach, rozumieć i komunikować się ze światem duchowym.

To był początek mojego drugiego Poszukiwania Wizji, i tak jak za pierwszym razem, byłem zarówno przerażony jak i podekscytowany oczekiwaniem. Minęło zaledwie kilka miesięcy od mojego pierwszego poszukiwania, ale jego wspomnienie wydawało się dalekie i niejasne. Moje pierwsze poszukiwanie nie przyniosło spektakularnych rezultatów, jakich się spodziewałem. Mimo to, otrzymałem wgląd zarówno w moje fizyczne, jak i duchowe życie i zacząłem rozumieć wiele rzeczy, których nauczył mnie Dziadek. Wiedziałem, że coś głęboko się we mnie zmieniło, ponieważ od tego pierwszego poszukiwanie patrzyłem na życie inaczej i czułem się bliżej Ziemi. Byłem jednak rozczarowany, ponieważ nie otrzymałem niczego podobnego do wspaniałych Wizji, o których tak często słyszałem z ust Dziadka, choć Dziadek powiedział, że najpotężniejsze Wizje mówią do nas przez niuanse i niezauważalną komunikację. Powiedział, że moja pierwsza Wizja była potężna, mimo że nie spełniła moich oczekiwań. Powiedział też, że będzie mnie uczyć przez resztę mojego życia.

Myślę, że większość obaw, jakie odczuwałem w związku z tym drugim Poszukiwaniem Wizji, wynikała z moich oczekiwań. Spodziewałem się i miałem nadzieję, że będzie lepsze i potężniejsze niż pierwsze, ale jednocześnie przewidywałem, że będzie prawie tak samo. Tak rozpaczliwie chciałem mieć wielką Wizję, ale obawiałem się, że dostanę tylko małe wglądy, jak te dane mi podczas pierwszej. Z powodu braku wielkiej Wizji podczas mojego pierwszego poszukiwania poczułem, że Stwórca w ten sposób mówi mi, że nie jestem godny wielkiej Wizji. Przede wszystkim czułem blokadę, niemożność komunikacji ze światem Ziemi i ducha z łatwością, z jaką robił to Dziadek. Ten brak łączności i moja niezdolność do komunikacji sprawiły, że poczułem się niegodny, jakby duchowy świat naprawdę nie miał mi nic do powiedzenia.

Mając te wszystkie wątpliwości i oczekiwania, opuściłem obóz przed pierwszym brzaskiem i wkroczyłem do mojego kręgu Poszukiwania Wizji pełen strachu i ekscytacji. Postanowiłem podjąć poszukiwanie w takim samym miejscu, co za pierwszym razem, czując, że mogę tu jeszcze czegoś się. Czułem się tam bezpiecznie. Choć teren był bardzo ograniczony i bez rozległego widoku, nadal czułem, że jest to najlepszy teren dla mojego drugiego poszukiwania. Dziadek zawsze mówił nam, abyśmy wybierali teren poszukiwania, który zapewniał mały widok, co szybko zanudzi nasze logiczne umysły. Obszar z rozległym widokiem dawałby naszym umysłom tylko pożywkę na całe dni, spowalniając tym samym proces Wizji.

Dziadek był zadowolony z moich przygotowań do tego drugiego poszukiwania i mojego wyboru tego samego obszaru, ale nie podobała się mu moja postawa. Powiedział; – „Zaczynasz Poszukiwanie Wizji ze zbyt wieloma oczekiwaniami i pomysłami. Najlepiej jest iść jako puste naczynie, rozpoczynając poszukiwanie jakbyś nie miał przeszłości, teraźniejszości, ani przyszłości. W ten sposób będziesz otwarty na wszystko i zrozumiesz otrzymane komunikaty bez przekłamań. Powiedział też, że byłem zbyt krytyczny dla siebie i mojego pierwszego Poszukiwania Wizji. Moje nastawienie zaciemnia rzeczywistość i moc mojej pierwszej Wizji. Jeśli nie porzucę oczekiwań i tej destrukcyjnej postawy, wpłynie to na moje zadanie i je zepsuje. Mimo jego wszystkich rad i ostrzeżeń, nadal trzymałem się wszystkich moich oczekiwań i uprzedzeń.

Pierwszy dzień wyprawy był piekłem na ziemi. Nie mogłem się uspokoić. Przez umysł przepływały wszystkie wątpliwości, oczekiwania i osądy. Zacząłem wyraźnie przypominać sobie moje pierwsze Poszukiwanie, jakby skończyło się dzień wcześniej. Izolacja, samotność i cała nuda tego pierwszego poszukiwania zdawały się łączyć w jedno z tym nowym. Ponieważ te dwie wyprawy połączyły się w mojej głowie, dzień stał się jednym  niekończącym się, długim koszmarem. Pod koniec pierwszego dnia chciałem opuścić teren i wrócić do obozu. Czułem, że marnuję czas i, że nie ma dla mnie miejsca w tym świecie Wizji. Kiedy w końcu zasnąłem, była to głęboka, pozbawiona marzeń przerwa, kojąca i tak potrzebna.

Na początku drugiego dnia moja determinacja znowu wzrosła. Postanowiłem, że nawet jeśli nie doznam niczego w poszukiwaniu, pozostanę tu do końca czwartego i ostatniego dnia. W ten sposób zamierzałem nauczyć moje ciało i umysł lekcji bólu i nudy, czując, że to one w jakiś sposób oddzielały mnie od mojego prawdziwego ja. W tym momencie mogłem wyraźnie poczuć dwoistość własnego ja, jakby jakaś większa część mnie była przez kogoś lub coś ukryta lub stłumiona. W pewnym sensie czułem, jakbym był dwiema osobami, a jednocześnie jedną. Czułem też, jakbym miał dwa umysły. Aktywny umysł, który mi się nie podobał i niewyraźny ale rozszerzalny umysł, którego pojawienia się tak desperacko pragnąłem.

W połowie drugiego dnia moje postanowienie pozostania osłabło i ponownie poczułem zwątpienie. Przeanalizowałem wszystko, każdy niuans natury, każdy ruch i każdą myśl, ale nie było nic istotnego. Żadnej komunikacji. Czułem, jakby natura odwróciła się ode mnie, a nawet moje modlitwy uwięzły mi gdzieś w gardle. Znowu miałem obrzydliwe wrażenie, że nie jestem godzien, że Poszukiwanie Wizji jest dla innych, mocniejszych i bardziej prawych ludzi, ale nie dla mnie. Zacząłem nawet myśleć, że to dlatego, że nie byłem rodowitym Indianinem, choć Dziadek powiedział, że Wizja przemawia do wszystkich ludzi, bez względu na to, kim byli lub w co wierzyli. Powiedział; – „Świat duchowy jest dla wszystkich, ale dotknąć go mogą tylko ci, którzy mają czystą wiarę”.

„Czysta wiara". Te słowa rozbrzmiały w mojej głowie, kiedy obudziłem się trzeciego dnia o poranku. Jakoś poddałem się senności i noc minęła niezauważenie. Oczywiście wierzyłem w świat ducha. Widziałem jego manifestację tak często w życiu Dziadka i w czystości pustkowia. Świadczyłem o cudach i widziałem ich moc. Oczywiście, że wierzyłem i wierzyłem bez zwątpienia. Wtedy pomyślałem sobie, że problem musi być w słowie, czystość. Jakoś nie byłem czysty, albo nie patrzałem na duchowy świat w prosty sposób, w czysty sposób. Nie wiedziałem, jak znaleźć tę czystość, o której mówił Dziadek.

Cały długi dzień myślałem o czystości umysłu i co to oznacza. Poszukiwanie odpowiedzi wypełniło mój dzień i nasyciło każdą moją myśl. Skoncentrowałem się tak mocno na znalezieniu odpowiedzi, że zapomniałem o moim poszukiwaniu i nieświadomie opuściłem mój obszar i pogrążony w myślach, zacząłem wędrować. Musiałem tak wędrować przez wiele godzin, w końcu siadając na brzegu strumienia w pobliżu obozu, ale wciąż nieświadomy faktu, że powinienem być w moim obszarze poszukiwania. To było tak, jakby inna część mnie przyprowadziła mnie nad strumień.

Długo patrzyłem na wodę, obserwując wiry, zmarszczki i spokojne obszary powierzchni. Zauważyłem idealne odbicie krajobrazu w spokojnej wodzie, a tam wraz z odbiciem wszystkiego innego, było moje odbicie. Było ono tak czyste, równie wyraźne jak w lustrze. Nagle zerwał się wiatr i poruszył powierzchnię wody, odbicie zadrgało, rozdzieliło na tysiące obrazów i znikło. Pozostały tylko zawirowania wody, a wszystko inne przepadło. Kiedy patrzyłem na pozbawioną obrazu powierzchnię, myśl w formie słowa zabrzmiała mi w mojej głowie i teraz wiedziałem, co Dziadek miał na myśli, mówiąc czystość. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jestem poza obszarem poszukiwania.

Popędziłem z powrotem do obszaru poszukiwania, bojąc się, że złamałem jakąś pradawną zasadę i z pewnością Stwórca ukarze mnie za opuszczenie terenu. Jednocześnie byłem zachwycony niesamowitym wglądem, jaki uzyskałem nad wodą. Byłem tak uradowany, że ledwie mogłem opanować śmiech wracając do obszaru poszukiwania. Dostałem odpowiedź, wielką odpowiedź, i teraz mogłem przynajmniej wykorzystać resztę czasu poszukiwania, by spróbować w pełni zrozumieć jej moc. Jeśli o mnie chodzi, to dostałem więcej, niż się spodziewałem. Odpowiedź na pytanie o czystość była większym darem niż nawet wielka Wizja. Byłem całkowicie zachwycony i szczęśliwy.

Ostatecznie wracając do obszaru poszukiwania i sadowiąc się wygodnie, zacząłem myśleć o wodzie. Słyszałem, jak Dziadek odnosił się do 'czystości odbicia w spokojnej wodzie’, ale nie rozumiałem tego nigdy w pełni, aż do teraz. Umysł był jak woda. Kiedy nie było myśli, analizy, żadnego ruchu, a jedynie czystość, istniało doskonałe odbicie Natury. Kiedy była myśli, woda by się poruszała i nie było odbicia. Nadal odczuwałem potrzebę dalszych odpowiedzi, ponieważ wiedziałem, że musi istnieć związek  ze światem ducha. Świat Natury został doskonale odzwierciedlony w tej nieruchomej wodzie, a świat ducha musi w jakiś sposób robić to samo. Ale nie mogłem wymyślić, jak to zrobić.

Trzeciego dnia, gdy wstało słońce, zdałem sobie sprawę, że częścią mojego problemu było moje oczekiwanie, zwątpienie, nadmierna analiza i osądy, tak jak powiedział Dziadek. Mój umysł oczyścił się kiedy wpatrywałem się w niebo, i poczułem, jakbym widziały pierwszy zachód słońca w moim życiu. Gdy rozejrzałem się po Pine Barrens, teraz wolny od przemyśleń i oczekiwań, wszystko wyglądało świeżo, prawdziwie i bardzo odmiennie. Świat był nowy i cudowny, wolny i czysty. Jednak za każdym razem, gdy przyszło do głowy słowo opisu, świat zmieniał się i wracał do takiego, jakim go zawsze pamiętałem. To była dwoistość postrzegania, odczuwania i myślenia. Dwa światy i dwie odrębne rzeczywistości, podobne, ale bardzo różne.

Czwartego i ostatniego dnia miałem poczucie, że brakuje mi czasu. Czas prawie nie istniał, a dzień był tak pełny nowych doświadczeń, że po prostu umykał. Tak wiele chciałem zrobić i doświadczyć w tym moim nowym sposobie patrzenia na świat. Bałem się, że stracę to, czego się nauczyłem, kiedy opuszczę obszar poszukiwania i wrócę do obozu. Albo jeszcze gorzej, w świecie ludzi. W miarę zbliżania się nocy czułem wzrastający strach, i wiedziałem, że jestem bliski zakończenia zadania. Zdeterminowany, by utrzymać to uczucie tak długo, jak to możliwe, nim zniknie, gdy będę wracał, czuwałem całą noc. Nie chciałem, aby ostatni dzień ekstazy się skończył.

Późną nocą, całkowicie wyczerpany, badałem ten piękny nowy świat. Chwilami pozwalałem mojemu umysłowi być aktywny w tym, co nazwałem 'moim starym umysłem’. Pomyślałem, że wystarczy mi smakować ten nowy dar przez jeden dzień, bo zyskałem tak wiele. Nawet gdybym stracił z powrotem jego moc w świecie ludzi, zawsze będę pamiętał tę czystość, jako jeden z największych darów. Kiedy patrzyłem na ostatni wschód słońca poszukiwania, w czystości myśli i w zachwycie dla Natury, poczułem, że coś się porusza, coś dziwnego i pięknego. Głęboko w czystym odbiciu mojego umysłu wiedziałem, że to duch. Właśnie wtedy zrozumiałem, że ten czysty świat, w którym żyłem przez ostatnie dni poszukiwania, był także światem ducha.

Powoli i niechętnie wróciłem do obozu, pogrążony w myślach o ostatnich dniach. Kiedy szedłem, czułem, jak świadomość czystego umysłu zaczęła wysuwać się ze mnie, a gdy moja głowa zaczęła napełniać się ponownie wszelkimi myślami, zniknęła zupełnie. Próbowałem to odzyskać, ale moje myśli nie ustępowały. Ze smutkiem podszedłem do strumienia, gdzie byłem dzień wcześniej i spojrzałem z powrotem na wodę. Nie było żadnych nieruchomych obrazów, bo wiał wiatr i czułem się tak przytłoczony moją stratą, że zacząłem płakać. Wiatr ucichł na moment, a kiedy spojrzałem w stronę wody, moje oczy wciąż były wypełnione łzami. Tam na powierzchni odbijał się doskonały obraz Natury i mnie.

Kiedy patrzyłem się wodę, z boku obrazu zaskoczył mnie widok odbicia Dziadka, również wpatrującego się w wodę. Zanim zdążyłem obrócić się i wymówić słowo, powiedział – „Porzuć swój smutek, bo niczego nie straciłeś. Sam fakt, że zakończyłeś poszukiwanie nie oznacza, że musisz utracić to, co zyskałeś. To jeden z wielu powodów naszych poszukiwań, by zdobyć wgląd i mądrość, której możemy używać we wszystkich światach". Po czym obrócił się i odszedł. Spojrzałem w górę i za siebie, ale zniknął ze szlaku. Kiedy spojrzałem na powrót na strumień i cedrowe bagno wokół, czystość umysłu i zachwyt duchowego umysłu wypełniły mnie, a znowu wróciłem do duchowej świadomości. Byłem pełen zachwytu wracając do obozu. Czasami po drodze zatrzymywałem moje myśli, by zobaczyć, czy wciąż mogę widzieć Naturę duchowym umysłem. Czułem się jak małe dziecko, zerkające kątem oka, czy prezenty wciąż są pod choinką. Chociaż chwilami trudno mi było zamknąć wir myśli w moim umyśle, wciąż mogłem dotrzeć do punktu czystości. Za każdym razem, gdy to robiłem, krajobraz, moje uczucia i postrzeganie zmieniały się, i przenosiłem się do tej czystości odbicia. Przysięgłem, że zawsze będę ćwiczył tę nową czystość, tak że nie stracę nigdy jej mocy. Po raz pierwszy naprawdę mogłem widzieć.

Dziadek siedział w obozie, jakby czekając na mój powrót. Gdy tylko wszedłem do obozu, skinął bym usiadł, nie dając mi szansy, by odłożyć moje rzeczy, albo coś powiedzieć. Patrzył na mnie przez długi czas z lekkim śmiechem na twarzy, który mówił, że dokładnie wie, co mnie spotkało. To był uśmiech, który również mówił: „Widzisz, mówiłem ci". Wreszcie się odezwał; – „Nie pomyliłeś się opuszczając teren poszukiwania na trzeci dzień, ponieważ twoje serce poprowadziło cię do wody. Nie tylko otrzymałeś mądrość czystości umysłu od wody, ale również woda komunikowała się z tobą. Woda rozmawiała z tobą, nie w ludzkim języku, ale w języku serca, i słyszałeś jej słowa. To była potężna Wizja, wielka Wizja, Wizja duchowego zrozumienia i wspólnoty”.

Tego dnia nie rozmawialiśmy więcej o moim poszukiwaniu, jak to było w zwyczaju. Dziadek wiedział wszystko, co musiał wiedzieć, a teraz musiałem dać mu czas, zanim powie więcej. Potrzebowałem też czasu na odpoczynek, zabawę i myślenie. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że mam duchową łączność z wodą. Byłem zbyt zaskoczony tym, czego mnie nauczyła i nie miałem czasu zastanowić się, jak ta mądrość do mnie dotarła. Poszedłem nad wodę nieświadomie, wiedziony tam przez inny umysł, a nad wodą znalazłem odpowiedź. Wiedziałem teraz, że jakiś duch, być może duch wody, przyciągnął mnie do niej, bym zaczerpnął z jej mądrości. Wiedziałem, że to nie był zbieg okoliczności, bo tak wiele mocy i mądrości było skierowane wprost do mojego serca.

Nie sądzę, bym pamiętał taki dzień wcześniej w moim życiu, gdy czułem się bardziej żywy lub gdy Natura była bardziej realna i intensywna. Byłem w świecie zupełnie odmiennym, od tego który dotychczas znałem. To był świat pełen piękna, zachwytu i przestrzeni. Czysty świat, nieskażony przez ludzkie sprawy, moją analizę, albo moje myśli. Przez cały dzień wczuwałem o wiele więcej. Moja świadomość wydawała się osiągnąć szczyt możliwości wykraczający poza fizyczne zmysły i czułem rzeczy poruszające się daleko poza moim wymiarem percepcji. Rozmiary mojego własnego ja rozpuściły się i połączyły z tym światem mnie otaczającym, tak że nie czułem żadnych ograniczeń dla tego ja.

Kiedy noc się zbliżała, wyczucie świadomości wszelkiego ruchu w Naturze, który mój umysł ogarniał, było znacznie większe, niż tylko z poziomu otaczającego mnie fizycznego świata. Czułem duchowy sens tego wszystkiego wokół. To był świat zupełnie inny niż ten, który znałem wcześniej i mogłem tego doznać kiedy tylko chciałem. Pomyślałem, że prawdziwy test nadejdzie, gdy będę musiał wrócić do świata ludzi. Ta myśl niepokoiła mnie najbardziej, bo był to świat oddalony od Natury, wyzuty z czystości ducha i oddzielony od praw Stwórcy. Chociaż bałem się powrotu, byłem w pewnym sensie podekscytowany, bo chciałem zobaczyć, czy mogłem utrzymać tę moc w świecie poza puszczą. Pomyślałem, że będzie to prawdziwe wyzwanie i próba, która określi, czy ta nowa mądrość naprawdę stała się częścią mnie.

W miarę, jak noc stawała się późna, zapadłem w stanu gdzieś między wyczerpaniem a introspekcją. Dziadek zaczął mówić o poszukiwaniu i komunikacji ze światem ducha. W tamtym czasie było wiele spraw, które mogłem od razu zrozumieć. Ale nie wszystko. Zawsze tak było z kojocim nauczycielem. Zawsze wykraczał poza  aktualną lekcję, z informacją, które miały nas zabrać daleko dalej niż to, czego właśnie się nauczyliśmy, informacjami mającymi otwierać drogę dla dalszego nauczania, które mogliśmy wykorzystać w przyszłości, mądrości, o których musieliśmy pomyśleć na długo, zanim mogliśmy je w całości zrozumieć, naukami, które do dziś pamiętam.

Powiedział, – „Człowiek jest jak wyspa, krąg w kręgach. Człowiek jest oddzielony od tych zewnętrznych kręgów przez swój umysł, swoje przekonania i ograniczenia narzucone mu przez styl życia z dala od Ziemi. Krąg człowieka, ta wyspa jaźni, jest miejscem logiki, naszego 'ja', ego oraz fizycznej jaźni. To jest wyspa, na której człowiek postanowił dziś zamieszkać, a czyniąc to stworzył dla siebie więzienie. Ściany tego więzienia na wyspie są grube, zbudowane z wątpliwości, logiki i braku wiary. Jego izolacja od większych kręgów własnej jaźni dusi i uniemożliwia mu widzenie życia wyraźnie i czysto. To jest świat ignorancji, gdzie ciało jest jedyną rzeczywistością, jedynym bogiem".

Poza tą wyspą ego człowieka, jego więzienia, leży świat ducha-który-porusza-się-we-wszystkim. Jest to świat, który komunikuje się ze wszystkimi istotami stworzenia i dotyka Stwórcy. Jest to krąg życia, który kryje w sobie wszystkie instynkty człowieka, jego najgłębszą pamięć, jego moc kontrolowania jego własnego ciała i umysłu, oraz łączy świat cielesny. Jest to świat, który poszerza wszechświat człowieka i pomaga mu połączyć się z Ziemią. Przede wszystkim, jest to świat, który prowadzi człowieka do jego Wyższego Ja i do duchowego uniesienia".

Istnieje krąg poza kręgiem mocy: świat ducha. Człowiek jest także w tym świecie, bo jego dusza kroczy także po tej ziemi ducha. Tu człowiek znajduje dwoistość własnego ja, gdzie w jednej chwili porusza się w ciele, a w następnej w duchu. To jest świat niewidzialny i wieczny, gdzie życie i śmierć, czas i miejsce, są mitami. Miejsce, gdzie wszystkie rzeczy są możliwe. Miejsce, gdzie człowiek przekracza siebie i łączy się ze wszystkimi rzeczami Ziemi i ducha. Jest to miejsce najbliżej Stwórcy i nieograniczonych mocy tworzenia. Poza tym miejscem jest świadomość wszystkich rzeczy, ostateczny krąg mocy przed Stwórcą”.

„Człowiek żyjący na wyspie własnego ja, żyje życiem, które jest niewielką częścią tego, czym jest życie wokół niego. Człowiek musi przekroczyć ograniczenia, więzienia ego i myśli, by dotrzeć do Stwórcy. Wszystkie wyspy, wszystkie kręgi muszą zostać połączone.  Każdy świat należy zrozumieć, a następnie połączyć w absolutną i czystą 'jedność’. Wtedy nie ma żadnego wewnętrznego albo zewnętrznego wymiaru, żadnego oddzielenia siebie, tylko czysta jedność, gdzie człowiek jest jednocześnie wszystkimi rzeczami. To właśnie w tym połączeniu światów człowiek zdobywa wiedzę i żyje głębszym znaczeniem życia. Człowiek porusza się we wszystkich rzeczach, i wszystkie rzeczy poruszają się w człowieku. Wtedy i tylko wtedy człowiek może mieć nadzieję dotknąć Boga".

„Współczesny człowiek nie może poznać światów, tych kręgów, poza własnym ego. Logiczny umysł nigdy nie pozwoli człowiekowi wyjść poza ego albo ciało, poza ten obszar, gdzie logiczny umysł czuje się bezpieczny. Współczesne myślenie jest więzieniem duszy i stoi między człowiekiem a jego duchowym umysłem. Logiczny umysł nie może poznać absolutnej wiary, ani też nie może poznać czystej myśli, ponieważ logika żywi się logiką i nie akceptuje rzeczy, których ciało nie może poznać i udowodnić. W ten sposób człowiek stworzył więzienie dla siebie i swego ducha, ponieważ brakuje mu wiary i czystości myśli. Wiara nie potrzebuje dowodu ani logiki, ale człowiek potrzebuje dowodu, zanim będzie mógł uwierzyć. Człowiek stworzył więc zamknięty cykl, którego nie może przerwać, bo jeśli jest potrzebny dowód, nie ma żadnej wiary".

Ty nie miałeś żadnych problemów z wiarą, bo byłeś świadkiem wielu rzeczy, które nie da się wyjaśnić współczesnymi pojęciami, ale wiesz że istnieją", – powiedział Dziadek, nie oczekując odpowiedzi. – „Twój problem z pierwszym Poszukiwaniem Wizji i byciem częścią tego, co przed chwilą miałeś, polega na tym, że twój umysł się nie zamknął. Twój umysł nie pozwolił ci widzieć w duchowej świadomości. To jest problem dzisiejszego człowieka, ponieważ nie może on oczyścić swojego umysłu. Nauczyłeś się od czystości stojącej wody i ujrzałeś po raz pierwszy w czysty sposób stworzenie. Kiedy otworzyłeś swój umysł na tę czystość, otworzyłeś także drogę do swojego większego ja, poza wyspą ego. Nauczyłeś się słuchać i patrzeć swoim sercem, a nie swoim logicznym, apodyktycznym umysłem".

Świat wewnętrznej Wizji i ducha nie komunikuje się z nami słowem albo logiką, jak się spodziewałeś. Za to ten świat komunikuje się z nami poprzez sny, Wizje, symbole, znaki i uczucia. Większość  komunikacji jest subtelna, wielokrotnie umykając się naszemu postrzeganiu, ponieważ można ją odczuć tylko wtedy, gdy umysł jest czysty i bez myśli. Kiedy umysł jest napełniony myślami, nie ma miejsca na sprawy duchowe i nie zwracamy uwagi na subtelną komunikację. Dlatego właśnie musimy często uciszać siebie lub chodzić z czystym umysłem; w przeciwnym razie przegapiamy zbyt wiele".

Kiedy wkraczasz do świata ludzi”, – ostrzegł Dziadek – „musisz częściej wchodzić do czystego umysłu, ponieważ doświadczysz wiele rozpraszających rzeczy. Musisz otworzyć się na świat poza ciałem, aby kontynuować poczucie bliskości z Ziemią, inaczej pochłonie cię samozadowolenie społeczeństwa. Twój umysł stanie się taki sam, jak innych. Gdy przebywasz w ludzkim świecie, znacznie trudniejszym jest znaleźć ciszy czystość umysłu, gdyż świadomość człowieka przesącza się do każdej części twojego istnienia. Ale wkraczając do tego z czystości umysłu, nie tylko poznajesz rzeczywistość, lecz także przyciągasz wszystkich wokół siebie do tej samej czystości. W ten sposób wpływasz na ducha-który-porusza-się-we-wszystkim w pozytywny sposób. Stajesz się światłem w ciemności ciała i logiki. Stajesz się pomostem do zewnętrznych światów.

„Ale bądź ostrożny," – ciągnął – „bo moc współczesnego świata zakazi twoje myślenie. Musisz zadbać, by znać różnicę pomiędzy prawdziwą duchową komunikacją, a świadomością zrodzoną z fantazji logicznego umysłu. Można to zrobić tylko przez odsunięcie się od zgiełku społeczeństwa oraz znajdując tę czystość, bez demonów rozproszenia. Te rozproszenia człowieka i jego myślenie mogą zniekształcać duchowy umysł i mogą dawać nam półprawdy i takież uczucia. Musisz nauczyć się funkcjonować w królestwie człowieka, ponieważ to będzie twój największy sprawdzian, twoje rozumienie sosen". To chyba pomogło, ale wciąż tęskniłem za czystością i wolnością dzikich przestrzeni. (…)


Tom Brown Jr, Quest. Berkley1991